[współpracareklamowa] Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezzwrotnie od wydawnictwa Portal Games, za co bardzo dziękujemy! Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji.
TEMATYKA
To kolejny tytuł z serii Zombicide, która tym razem zabiera nas na Dziki Zachód. Wcielimy się w ocalałych, którzy zmierzą się z hordą zombie. Naszym zadaniem jest wypełniać misje, walczyć z nieumarłymi i, co najważniejsze, przeżyć. Gdy chociaż jedna postać umrze albo nie zrealizujemy zadań konkretnego scenariusza, to wszyscy gracze ponoszą porażkę.
INSTRUKCJA
Choć instrukcja zawiera 60 stron, to bardzo łatwo jest przyswoić zasady gry. Wszystko dla mnie było jasno wytłumaczone, nie pojawiły się wątpliwości podczas rozgrywek.
MECHANIKA
Zombicide: Żywi lub nieumarli nie różni się bardzo od poprzednich gier z tej serii pod względem mechaniki. Tutaj również runda dzieli się na fazę graczy oraz fazę zombie. Podczas pierwszej fazy każdy ocalały ma do wykonania trzy akcje, wykonując ruch, przeszukiwanie pomieszczenia, aby zdobyć nowy przedmiot, wymianę z innymi graczami, akcję walki wręcz lub z dystansu z zombie, a także podnosząc znacznik celu. W drugiej fazie aktywują się nieumarli będący na planszy oraz pojawiają się nowe zombiaki w strefach namnażania. Po tych dwóch etapach następuje faza końcowa. W tej edycji Punkty Adrenaliny działają podobnie, jak w poprzednich odsłonach serii – zdobywamy je, zabijając zombie oraz aktywując cele, potrzebne do rozwoju naszej postaci.
W Zombicide: Żywi lub nieumarli są trzy rodzaje zombie: Szwendacze, Biegacze i Spaślaki, a także tylko jedna Abominacja. Do rozegrania mamy 10 scenariuszy, które nie są powiązane ze sobą, co jest dla mnie plusem, gdyż nie jestem "uwiązana" kampanią i mogę je rozegrać z różnymi graczami. Gra zawiera również żeton hałasu, który przyciąga zombie do strefy, gdzie ostatnio było słychać huk wystrzałów bądź odgłosy walki, dzięki czemu możemy specjalnie gdzieś głośno narozrabiać, aby odciągnąć nieumarłych od jakiegoś miejsca.
Warto wspomnieć o nowych elementach w tej wersji Zombicide. To co mnie mocno ucieszyło, to brak drzwi (nareszcie!), dzięki czemu nie musimy poświęcać akcji na je otwieranie ani posiadać broni, która umożliwia wykonanie tej czynności. Z nowych rzeczy jest również pociąg, który występuje na dodatkowych kafelkach. W zależności od scenariusza może się poruszać w trakcie rozgrywki lub po prostu stać przez całą grę. Gdy wjeżdża na planszę zabija zombie, które znajdują się z wyznaczonym miejscu, gdzie pociąg ma się pojawić, więc może nas ocalić z niejednej nieciekawej sytuacji. Pomysł z pociągiem jakoś mnie nie porwał, jest po prostu w porządku, ale bardzo spodobały mi się dwa nowe sprzęty, które występują w większości scenariuszy. Pierwszy z nich to Kartaczownica Gatlinga, z której możemy strzelać i daje radę ze Spaślakami, którym trzeba zadać 2 obrażenia. Drugim sprzętem jest Furgon, którym możemy poruszać po planszy wraz z kilkoma ocalałymi, znajdującymi się w środku.
Na kafelkach planszy pojawiły się również balkony, które pozwalają nam zająć dobrą pozycję do strzelania w zombie. Możemy na nie wejść schodami w środku danego budynku. W pomieszczeniach możemy natknąć się również na tzw. Stosy Zwłok. Gdy wejdziemy do budynku z nimi, to musimy położyć na nich dodatkowy kafel ze Strefą Namnażania Stosu Zwłok. Taki kafel możemy usunąć dzięki wodzie święconej, którą możemy znaleźć, przeszukując budynki. Woda święcona pozwala również na przesuwanie żetonów Ruchomych Stref Namnażania oraz Stref Namnażania Abominacji.
Co spodobało mi się jeszcze w tej grze, to duży wybór postaci, bo mamy ich aż 14. Ale to nie wszystko. W tej wersji Zombicide'a pojawiły się klasy bohaterów, a dokładniej cztery: Awanturnicy, Wierzący, Rewolwerowcy oraz Miastowi. Nowym elementem są także nagrody łowców, które możemy otrzymać, gdy spełnimy określone wymagania. Są to po prostu lepsze bronie niż te, które możemy zdobyć, przeszukując pomieszczenia.
Trzeba mieć też na uwadze to, że Zombicide jest bardzo losową grą. Mi to nie przeszkadzało podczas rozgrywki, może czasami irytowało, ale nie odbierało mi to funu z gry. Natomiast Żywi lub nieumarli to kolejny tytuł, w którym boli mnie mechanizm Abominacji. Aby ją zabić, trzeba zadać 3 obrażenia, czyli w tej edycji musimy trafić na dynamit albo grać postacią, która będzie mogła rozwinąć umiejętność zadawania obrażeń +1. Gdy taka Abominacja trafi się nam na początku rozgrywki, to nawet łatwy scenariusz zamienia się w znacznie trudniejszy.
CZAS ROZGRYWKI
Scenariusze różnie trwały w zależności od poziomu trudności misji, mniej więcej od 60 do 120 minut.
WYKONANIE
Tak jak poprzednie tytuły z tej serii, elementy tej gry są bardzo dobrej jakości. Podobają mi się planszetki graczy, które świetnie przechowują nasze przedmioty oraz łatwo na nich oznaczyć umiejętności naszego bohatera.
PODSUMOWANIE
Zombicide: Żywi lub nieumarli to kolejna udana edycja tej znanej serii. Gra świetnie nada się, gdy chcemy pograć w coś luźniejszego i nie przeszkadza nam losować podczas rozgrywki. Tym, którzy mają już jakiś poprzedni tytuł z tej serii, proponuję wypróbować tę wersję, aby sprawdzić, która bardziej spełnia wasze oczekiwania. Ja, pomimo tego, że mam Czarną Plagę, zostawię sobie tę westernową odsłonę, ponieważ gier w tym klimacie mam niewiele. Ta edycja zawiera też ciekawe elementy, które przypadły mi do gustu, chociażby brak drzwi, nagrody łowców, klasy postaci oraz dodatkowe sprzęty z akcjami znajdujące się na planszy. Jednakże nadal czekam na Zombicide'a, który rozwiąże mój problem z Abominacją, do zabicia której musimy zadać aż 3 obrażenia.
/Patrycja