Oceny użytkowników
Zacznę od tego, że moje ogólne wrażenia z pierwszej rozgrywki są bardzo bardzo dobre.
Duży plus za prostotę zasad bo po jednej rozgrywce bez problemu mógłbym zagrać z 3 nowymi osobami. Wystarczy znać 6 dostepnych w grze akcji i można zaczynać.
Miałem obawę czy gra będzie wystarczająco dynamiczna ze względu na mnogość wyboru wspomnianych akcji, ale w trakcie naszej rozgrywki nie było z tym żadnego problemu. Odniosłem wrażenie, że właśnie każdy z nas nie mógł się doczekać kolejnej tury i decyzje zapadały bardzo szybko. Pomaga w tym duża możliwość odbudowania się, powrotu po nieudanej szarzy i ludzka chęć odegrania się. Limit produkcji dostępnych wojsk wyczerpuje się szybko, ich cena nie jest wygórowana, nawet po przegranej bitwie otrzymujemy kartę - to sprawia, że nie warto odkładać wojen na później. Dynamika rozgrywki jest bardzo duża i nie ma czynnika stresu w obawie przed eliminacją. Oczywiście da się kogoś zmieść z planszy (i bardzo dobrze) i gra się wtedy skończy, ale to już musiałby być jak w przypadków innych wielkich katastrof seria błędów. Nasza gra to była jedna wielka nieustanna bitka, którą wygrał gracz być może najbardziej stonowany, ale było w tym sporo zasług współgraczy, którzy mogli próbować zakończyć grę wcześniej. Sam przegapiłem swoją okazję i ona już do mnie nie wróciła.
Mechanika ukrytych rozkazów jest świetna.
Mechanika księżniczek jest świetna.
Mechanika sąsiadów jest świetna.
Po jednej rozgrywce nie jestem w stanie wypowiedzieć się czy jakiś element mechaniczny wymaga dopracowania. Subtelną kwestią jest ilość dostępnych kafli rozwoju i ich powtarzalność, podobnie z kartami. Kafle tego samego typu są 2 co przy 4 graczach wydaje się być ok. Wyobrażam sobie, że kiedyś możemy dostać nowe zestawy kafli i kart jak to ma miejsce np. w Rootcie. Gdyby kafle były w jednej sztuce to miałby swój urok, ale mogłoby też przenieść główne pole bitwy z mapy, na plansze technologii czego nie trawie w Eclipse.
Walka jest po prostu ok. Rzucamy kością (jedną dla całej armii), podbijamy wynik kartami, czasami nasz książe ma swoje bonusy. Miałem wrażenie, że ta jedna kość trochę mało waży w ręce, ale bitwy trwały bardzo szybko. Ostatnio spodobał mi się pomysł wykorzystany w Arcs z kośćmi mniej i bardziej ryzykownymi. Czy dałby się tu dodać coś ekstra? Pewnie tak, ale warto tylko pod warunkiem nie przedłużania procesu.
Pod względem klimatu, opracowania graficznego i tematyki nie dało się tego zrobić lepiej.
Graliśmy w 4 osoby, rozgrywka trwała około 3h, ale czas dla nas leciał bardzo szybko. Na pewno może trwać krócej, ale graliśmy pierwszy raz i stoczyliśmy kilkanaście bitew. Muszę wspomnieć, że graliśmy z dodatkiem artefakty (jeżeli tak będzie się nazywał), którzy oceniam na plus. Gdyby wyszedł dodatek dla 5-6 graczy z większą mapą kupiłbym.
Dla mnie jest to typ gry "Nad stołem" i to jak będziemy dogadywać nasze interesy z pozostałymi graczami jest ważniejsze niż wszystkie inne dostępne akcję. Ogrom interakcji jaki wprowadza gra powoduje, że nie możemy grać samemu. Tak jak w naszym przypadku gdzie spotkały się 4 obce osoby i od pierwszej rundy zaczęła się wojna o tron. Principes zasłużenie zdobyło olbrzymi rozgłos, gratuluję autorowi i zdecydowanie polecam!
Był taki czas, że gdzie się nie spojrzało w planszówkowym internecie, to stamtąd wychodziło Principes. Pan Leo Soloviey zrobił świetną robotę i bardzo dobrze rozgłośnił tę grę. Skusiłam się i zagrałam partyjkę na wydarzeniu planszówkowym. Choć był to tylko prototyp, to wykonanie już było bardzo dobre. Fajne figurki, różne nacje i każda w innym kolorze. Do tego ten średniowieczny styl - czad! Co do samej rozgrywki, to od razu przyznaje, że w tej grze nie ma moich ulubionych mechanik. Za to znajdziemy area control i masę gry nad stołem. Układy, układziki oraz zdrady i noże w plecach to kwintesencja Principes. Nasza rozgrywka przebiegła dość cicho i spokojnie. Każdy każdemu próbował coś popsuć i nikt się specjalnie nie wybijał, ani nie mścił. Minusem dla mnie są karty, głównie karty wojny, które potrafią zmienić losy bitwy diametralnie. Przypominają mi karty intryg z Diuny: Imperium. Niby masz wszystko policzone, niby powinieneś wygrać, a tu masz ci los, przeciwnik rzuca kartę wojny i odnosi zwycięstwo. Jednak co ciekawe, w tym area control, nie samymi bitwami człowiek żyje. Do władzy można dojść też innymi metodami. Principes mnie nie oczarowało, nawet lekko zawiodło, ale przy tym zaintrygowało. Chciałabym zagrać jeszcze kilka razy, bo mam wrażenie, że w zależności od towarzystwa, humoru i układu na planszy, każda partia będzie przebiegała zupełnie inaczej.
Ocena po 1 partii w 4 osoby. Czas gry = 2:23 h.
Gra klimatyczna, 2 rozgrywki 4 na 4, ale ma kilka elementów i mechanik do poprawy. Autor raczej ich nie wprowadzi. Raczej będzie szedł w uproszczenie - wygładzenie zasad.
Problemem są sąsiedzi i ich "zaangażowanie", brak możliwości ich "kupowania", przejmowania jednostek wroga po jego klęsce, mało kafelków postępu, brak asymetrycznych kart do walki.
Grałem w prototyp. W tej formie nie zachwyca. Jest tu sporo ciekawych mechanik nie spotykanych w innych grach. Jednocześnie ma też sporo słabych mechanik szczególnie kluczowych w rozgrywce. Jednostki giną i się respią bez ograniczeń. Ale nie przekłada się to na nic. Bardzo ulotne są wszystkie mechaniki. Brakuje różnorodności w frakcjach jednostkach i ulepszeniach. Wszystko lata po planszy jak muchy pod żyrandolem i z takim samym efektem.
Grałem 4 razy w 4 osobowym składzie, nie wiem jak ta gra działa w innych wypadkach ;)
3 z 4 rozgrywek absolutnie obłędne, jedna bez szału.
Każdy odczuje jak grafika oddaje ducha epoki ale tylko najbardziej oddane historii świry docenią wszystko co jest zawarte w kartach ( nazwiska, terminy, wydarzenia etc. ). Słyszałem że można grać w to jak w euro, osobiści uważam że gra preferuje młóckę ;)
Super gierka! Grałem tylko na 4 osoby.