Świetna gra kooperacyjna do rozegrania z rodziną lub nieco starszymi dziećmi, które miały już okazję zagrać w Kroniki Zamku Avel. Tym razem rozgrywka jest nieco dłuższa i większy nacisk stawia się na deck building (karty holo są prześliczne!). Wielość scenariuszy do rozegrania o różnym poziomie trudności i dodatkowych mechanikach, których "trzeba pilnować", to zabawa na długie godziny, która nie znudzi dorosłych i nie przytłoczy tych młodszych.
Na dwie osoby gra również dobrze daje sobie radę i nie traci wiele, choć - wiadomo - najlepiej gra się, gdy drużyna jest w komplecie :)
Wykonanie super, jest mata, holo karty, podwójne planszetki. Początek gry jest okropny za sprawą instrukcji, która jest rozdzielona na 2 książeczki i miota sie po tematach zostawiając wiele znaków zapytania..a przecież to taka prosta w założeniu gra. Na szczęście w dobie YouTube można szybko pojąć zasady, tłumaczenie tej gry komuś nowemu to max 3minuty (nawet 5latek skumał). Scenariusze ciekawe, każdy ma inne ciekawe przeszkadzajki i po przegranej partii.. następna może wygrać się praktycznie sama, tak jest losowa, trzeba się bardzo przyłożyć do tasowania kart bo od tego zależy jak będzie wyglądała rozgrywka. Poziom trudności jest narastający i może irytować fakt, ze czekamy na konkretną kartę bo cala ekipa nie ma co robić. Brakuje mi większej ilości kart per scenariusz, bo jak poznamy te "U" czyli uniwersalne (biorą udział w każdym scenariuszu) to już nie ma ekscytacji co tam wylosujemy. Dodatkowo każdy scenariusz ma dokladnie te same pomieszczenia (pułapka i duszki).. aż prosi się o choćby zmianę nazwy ( po co robić 2x 5 takich samych, delikatnie różniących się kart?).
Ogółem bardzo fajna kooperacyjna i dobrze wykonana gierka, może irytować gdy losować nam psuje szyki, ale dzieciaki zadowolone nie poddają się po kolejnych porażkach.
Dungeon Legends to, na ten moment, srogi zawód. Pięć scenariuszy w pudełku starczy na dosłownie kilka rozgrywek, po których człowiek nie ma już jakoś ochoty wrócić do gry. Z jednej strony wykonanie zachwyca (holo karty!), z drugiej strony jakość kart woła o pomstę do nieba. Brak tu większej asymetrii między postaciami, budowanie talii jest mimo wszystko mocno ograniczone i całej rozgrywce towarzyszy… nuda. Totalne przeciwieństwo Kronik Zamku Avel, gdzie każdy ruch, każda walka, nawet każde sięgnięcie do worka po nowy sprzęt było emocjonujące.
Jestem pewien, że Dungeon Legends będzie rozwijany dodatkami i może wtedy warto będzie na dłużej przysiąść do tej gry. Na ten moment jednak wolę zostać przy Kronikach Zamku Avel. ~ Kryspin
Bardzo ciekawy tytuł do rodzinnych rozgrywek i fajnie, że rebel idzie drogą wydawania gier w taki sposób, bo przy 150 zł otrzymujemy dwuwarstwowe planszetki bohaterów, matę i pudełka do złożenia dla elementów każdego scenariusza i każdej postaci z grafikami jakie elementy powinny się znaleźć w danym pudełku. Chciałbym, żeby więcej gier było w ten sposób wydawanych w grze mamy tylko 5 scenariuszy, ale każdy z nich różni się od siebie jest to jakieś urozmaicenie, ja się bawiłem bardzo dobrze gra nie jest trudna dobieramy 5 kart robimy akcje z grafik kart poruszamy się po lokalizacjach, wykonujemy akcje lokalizacji, odzyskujemy zdrowie, bijemy potwory, wykonujemy akcje scenariusza, zdobywamy pyłki i staramy się współpracować tak, żeby spełnić cel scenariusza np. zgasić pożar i nie pozwolić dotrzeć potworą do zamku. Pokonanie potworów daje nam możliwość rozbudowy swojej tali kart o przepiękne kart hologramowe tworzące talię przedmiotów zaawansowanych, mega mi się podobają i chętnie bym zobaczył takie rozwiązanie w innych grach. Przy przedmiotach zaawansowanych możemy wzmacniać akcje wydając na nie pyłki. Po każdej turze gracza wchodzi nowy potwór na planszę lub wydarzenie jest to ciekawy element gry szczególnie wydarzenia z każdego scenariusza wprowadzają ciekawe utrudnienia.
Każda z czterech postaci jest asymetryczna, ale na początku rozgrywki nie jest to, aż tak odczuwalne, dodatkowo można wybrać dla każdej postaci jeden z 8 torów umiejętności. Dodatkowo w trakcie gry możemy pozyskać towarzyszące nam duszki, które potrafią bardzo pomóc. Pierwszy scenariusz z pożarem wygraliśmy dosyć gładko.
W drugim scenariuszu przegraliśmy karty się skończyły i tylko dlatego przegraliśmy zabrakło trochę szczęścia, bo zobaczyliśmy 5 z 6 księżyców, ostatni pojawił się pod koniec i zabrakło czasu. Co widzę jako pewien minus gry, bo można dobrze grać tylko księżyc pojawi się jako jedna z ostatnich kart i nie zdąży dojść do swojego miejsca z którego można go zaobserwować, to przegramy grę. Jasne można manipulować położeniem kart w drugim scenariuszu, ale widzę tym za duża rolę losowości co może trochę irytować. Kolejny minus to mała ilość kart o które możemy rozbudować talię swojego bohatera w kolejnych scenariuszach, będziemy mielić te same karty. W grze przeszkadzały mi momenty gdzie nie było sensu robić jakiejkolwiek akcji, bo warto było zostać na polu obserwatorium, żeby dostrzec jeden z księżyców i spełnić jego warunek, potwory były zabite, życie na full, pyłki tak samo i takie momenty powodowały u mnie pewną nudę i bezsens.
Widać duży potencjał na dodatki więcej kart przedmiotów, więcej scenariuszy i więcej postaci. Ja chciałbym więcej na luźne granie, bo tak traktuje ten tytuł jako wstęp do kooperacyjnych dungeon crawlerów i gier z budowaniem talii w pięknym wydaniu.
Ode mnie
7/10