Ta gra spośród wszystkich gier w jakie grałem wywołała u mnie najwiękksze emocje. Świetna karcianka ze świetnym klimatem. Jeszcze mnie nigdy nie miałem takich ciarkek na plecach jak podczas rozgrywki w tą grę. Po rozgrywce jeszcze 20 minut gadaliśmy o tym co się działo co można zrobić lepiej podczas partii. Grałem w mtg, yugioh, pokemony, gejsze, mindbuga, radlandsy no żadna nie dorasta Paganowi do pięt. Jedynie Elekt z dodatkami jest tak na równi.
Aktualizacja. Po czasie nie wracamy aż tak często do tej gry.
Gra może nie wywołała we mnie efektu 'wow', ale muszę przyznać, że gra się naprawdę przyjemnie, zarówno wcielając się w Łowcę, jak i Wiedźmę. W Paganie znajdziemy mieszankę kilku mechanik: zajmowanie pól akcji, zarządzanie ręką, ale przede wszystkim dedukcję oraz blef (głównie w przypadku Wiedźmy). Grając Łowcą głowimy się ciągle, który wieśniak jest Wiedźmą i próbujemy jej uprzykrzać życie (np. zagrywając karty śledztwa, tak aby utrudnić Wiedźmie korzystanie z pól akcji). Natomiast gdy wcielamy się w Wiedźmę, czujemy dreszczyk emocji i kombinujemy, jak nie dać się złapać. Staramy się odwrócić uwagę od naszej postaci tak, aby nakierować Łowcę na innego wieśniaka. Oprócz tego będziemy też ważyć mikstury, a także rzucać zaklęcia i uroki, aby utrudnić Łowcy poszukiwania. Z minusów tej gry jest czas rozgrywki, czasami mi się dłużyła, bo trwała 2 godziny. Nie mam problemu z długimi grami, ale jeśli chodzi o gry dedukcyjne, to jednak wolałabym, aby były krótsze. Mimo tego nie zniechęciłam się i lubię wracać do tej gry.
Już rok temu chciałem ją nabyć, niestety nie była już dostępna, trzeba było czekać na dodruk, od grudnia leżała na półce wstydu. Ale wreszcie zagrana!
Zacznę od tego, że bardzo podoba mi się wykonanie kart, grafiki na nich, planszetki graczy w podstawce bardzo klimatyczne z rozpisanymi akcjami. Ja jeszcze zakupiłem sobie znaczniki drewniane, meeple i matę bezpośrednio od lucky duck games i mogę powiedzieć, że mata jest świetna, mamy na niej zaznaczone wszystkie akcje i miejsce na nasze komponenty. Nie lubię kartonowych znaczników, dlatego mam większą przyjemność grając drewnianymi meeplami przy okazji są one bardziej czytelne, tak jak pozostałe żetony.
Co do samej gry hype jest na nią bardzo duży, teraz już rozumiem o co tyle zamieszania świadomie wybrałem grę wiedźmą, bo wiem, że gra się nią ciężej przynajmniej w samej podstawce nie wiem czy to kwestia balansu czy wymaga większego ogrania, same dodatki jeszcze poczekają na ogranie. Czułem klimat gry od wyboru wieśniaka którym będę do śmierci z rąk łowcy. Bardzo podoba mi się wielowymiarowość tej rozgrywki i przepychanki na odwiedzanych wiśniakach, bo idziemy tam po to, żeby umieścić sekrety na określonej grupie wieśniaków (trzy sekrety równa się jedna przysługa, trzy przysługi na jednym wiśniaku równają się możliwości odprawienia na nim rytuału i wygrania gry przez wiedźmę), z drugiej strony na każdym wiśniaku mamy jakieś akcje z których chcemy korzystać, żeby zagrać karty, zdobyć wpływ czy dobrać więcej kart, trzecia warstwa to próbujemy kłamać i wyprowadzić łowcę w pole.
Następna sprawa to zagrywanie kart w końcu gra opiera się na nich, karty zagrywamy opłacając je wpływem, ja mogłem dodawać mocne zaklęcia które mi pomagały, a łowcy utrudniały pracę, wzmacniałem też swojego chowańca z którego zdolności mogłem korzystać, ważyłem mikstury, które wypić można było dopiero po umieszczeniu na nich wymaganej ilości sekretów. To też kolejna zagwozdka w rozgrywce na ile umieszczać sekrety na wieśniakach, a na ile przygotowywać sobie mikstury.
Pamiętajmy, że łowca w tym czasie nie próżnuje, prowadzi śledztwo zbiera wskazówki i dowody. Jeżeli odwiedza wieśniaka z trzema umieszczonymi wskazówkami, zdobywa jeden dowód, trzy dowody pozwalają mu uniewinnić jednego wieśniaka, którego dobiera z talii podejrzanych. Może też wyeliminować jakiegoś podejrzanego wieśniaka jeżeli ma na nim umieszczone trzy wskazówki i przynajmniej po jednej na pozostałych wieśniakach. Jeżeli trzy razy się pomyli to przegrywa, dodatkowo przy każdej pomyłce traci wszystkie żetony wskazówek na wieśniakach, jeżeli uniewinni ośmiu wieśniaków to wygrywa grę. Łowca podobnie jak wiedźma dysponuje kartami, w jego przypadku są to karty śledztwa oraz wydarzeń, które utrudniają grę drugiej stronie i pomagają mu.
Bardzo mi się podoba asymetria grając łowcą lub wiedźmą będziemy mieli zupełnie inne odczucia z gry, następna rzecz karty które są bardzo sytuacyjne i na pierwszy rzut oka mogą wydać się bezwartościowe, ale zagrane w odpowiednim momencie mogą przechylić szalę na naszą korzyść, dlatego do ich zagrania warto się przygotować wcześniej.
Ja starałem się wywierać presję na łowcy i blefować z podejrzanymi wieśniakami, co spowodowało elimanację jednego niewinnego przez łowcę, tylko niestety później przekombinowałem, a to był dobry moment na skupieniu się na wygraniu gry, bo łowca traci wtedy wszystkie wskazówki. A tak zdążył się odbudować i w międzyczasie uniewinnić kilku wieśniaków, cała zabawa jest w tym, że wiedźma nie wie jacy zostali uniewinnieni.
Kolejna rzecz bardzo przyjemna to blokowanie sobie określonych wieśniaków, bo nasze meeple zostają w turze drugiego gracza i żeby móc umieścić na takim wieśniaku swojego meepla musimy wydać znajdujący się pod nim jeden sekret w przypadku wiedźmy lub wskazówkę pod konkretnym w przypadku łowcy. Dużo małych decyzji, dużo blefu i dedukcji i niedosyt na koniec gry przez to chce się wrócić i spróbować raz jeszcze przechytrzyć łowcę.
A z drugiej strony, mam wrażenie, że łowca ma o wiele łatwiej, nie podoba mi się, że rozgrywka w pewnym momencie zaczyna się przeciągać w czasie, a łowca wie kim jest wiedźma, a ona wie, że on wie i potem to już takie utrudnianie sobie wzajemnie, gdzie wiadomo jaki będzie koniec.
Ciekawy jestem jak wypada gra w konkretne scenariusze i z dodatkami.
Mieszkańcy Roanoke nie mogą się czuć bezpieczni, bo na pewno tam wrócę.
8/10