"Neuroshima Hex 3.0" to taktyczna gra, której celem jest atakowanie Sztabu przeciwników i na koniec gry posiadanie, jak największej Wytrzymałości własnego Sztabu.
Akcja gry ma miejsce w posapokaliptycznym świecie zniszczonym wojną ludzi z maszynami. Każdy z graczy wciela się w jedną z czterech armii:
🔴 MOLOCH
🟢 POSTERUNEK
🟡 HEGEMONIA
🔵 BORGO
i otrzymuje 35 żetonów, którymi będzie grał oraz kartę pomocy, na której opisane są wszystkie dostępne żetony w danej armii, uwzględniając ich dostępną liczbę.
Na początku gry każdy ze Sztabów posiada 20 punktów Wytrzymałości. W trakcie gry, walcząc, będziemy je tracić, co zaznaczamy na naszych obrotowych licznikach obrażeń.
Zaczynając od pierwszego gracza, każdy kładzie na planszy swój pierwszy żeton, czyli Sztab.
Gracze będą mogli wybierać żetony do zagrania tylko z tych odkrytych przed sobą (reszta pozostaje odwrócona rewersem do góry). Po dobraniu do trzech, jeden żeton odrzucamy, a pozostałe możemy zagrać, zostawić na później lub odrzucić na stos odrzuconych.
Żetony armii dzielą się na żetony natychmiastowe, które po zagraniu, będą miały efekt natychmiastowy (tych nie układamy na planszy) oraz żetony planszy, które reprezentują jednostki naszej armii i kładziemy je na planszy, pozostają one tam do czasu, aż nie zostaną zabite.
Większość żetonów planszy posiada symbol z cyfrą 0-3, który określa jego Inicjatywę. Jest to bardzo ważne, gdyż w trakcie bitwy, żeton z wyższa inicjatywą szybciej zaatakuje swoich wrogów. Bitwa rozpoczyna się, gdy któryś z graczy wyłoży żeton bitwy (z żetonów natychmiastowych) lub gdy zapełni się ostatnie puste pole na planszy.
Atak wręcz oraz atak strzelecki o różnych siłach to działania, które wpływają niekorzystnie na naszych przeciwników. Pancerz występujący na żetonach zmniejsza o 1 siłę każdego Strzału, a sieć unieruchamia sąsiadującą jednostkę (wówczas umieszczamy na niej znacznik sieci).
Byc może traficie również na jednostkę, która posiada znacznik wytrzymałości. Oznacza to dodatkowy punkt wytrzymałości, a każda rana zadana tej jednostce oznaczana jest znacznikiem ran.
Dodatkowo w grze mamy 55 kart Hexogłówek, które można rozwiązywać nie mając akurat towarzyszy do wspólnej gry.
Bardzo ucieszyłyśmy się, kiedy okazało się, że będziemy miały okazję posiadać i nie raz zagrać w Neuroshime Hex. Słyszałyśmy i czytałyśmy o niej wiele pozytywnych opinii, więc mimo, że świat postapo nie jest jakoś specjalnie dla nas to chciałyśmy się przekonać o znakomitości tego klasyka na własnej skórze. Czy pozytywnie? Zacznijmy może od wykonania. Wydawało nam się, że gra będzie bardziej... 🤔 mdła? Że wzrokowo nas nie przyciągnie. Tu się myliłyśmy. Mimo, że są to czasy po wieloletnich wojnach, zniszczeń to nawet mamy tu jakieś intensywniejsze kolorki 😛 Podobają nam się też liczniki obrażeń, bo lubimy ten rodzaj oznaczania. Żetony oraz plansza dobrze wykonana.
Na dwie osoby jakoś nam gra nie przypasowała, ale próbowałyśmy kolejny, kolejny i kolejny raz. I trochę się polubiliśmy 😁 Jednak nie na tyle, gdy w grę graliśmy w czterech graczy. Wtedy naprawdę trzeba dużo myśleć, opracować strategię, wytrzymać i nie dać się zabić.
Nasze ogólne odczucia? Pierwsza, druga i trzecia rozgrywka może Wam się nie podobać. Samą grę, a może i świat z nią związany trzeba poznać. Z każdą kolejną rozrywką my co raz bardziej się do niej przekonujemy. Na więcej osób działa super, w dwie różnie to bywa.