Właśnie rozegrałem z żoną pierwszy scenariusz. Gra jest ładna, szczególnie że lubie malować figurki. Klimat „plus sto”, gdy figurki są pomalowane. Wykonanie poza jedną rzeczą bardzo dobre. Niezrozumiała jest dla mnie idea bardzo grubych kafelków przeciwników, które maja się zmieścić do bardzo wąskich podstawek. Już przy pierwszej próbie jeden kafelek został uszkodzony. Szkoda. Jest sporo zasad, jednak dzięki scenariuszom wprowadzającym nie dostajemy nimi wszystkim w twarz na jeden raz. Podoba mi sie to rozwiązanie. Jeśli chodzi o opowieść to ciekawa choć na razie nie wciągnęła mnie tak jak Tainted Grail. Zobaczymy co dalej. Na razie git.

Jeżeli ktoś się chce porwać na Gloomhaven - top 1/2 na bgg, to niech koniecznie spróbuje jej mniejszej wersji - jaws of the lion. Może oszczędzi 4 stówki:) U mnie tak było. Generalnie ta gra jest nudna, gralem w bardziej klimatyczne eurasy:) Kilka zdań wprowadzenia i jeb do walki na plansze. I tak w każdym scenariuszu, jaka to jest przygoda? Natomiast zabijanie potworów musi być jak najbardziej efektywne, bo masz coraz mniej kart na ręce, więc optymalizujesz te zagrania z ręki, co szybko sprowadza się do kilku zagrań z poszczególnych kart, nie używasz innych. Więc gra przez rutynowe wybory robi się nudna już od szóstego scenariusza. Gra jest porządnie wydana, na uwagę zasługuje zwłaszcza skoroszyt map, ale jest sredniakiem, totalnie nie rozumiem tak wysokiego miejsca na bgg.