Sednem gry jest zaplanowanie ścieżki zdobywania punktów i bezwzględne wykonanie planu w oparciu o kombinowanie kartami usprawnień, przyjemnostek, zarządzanie zasobami i kostkami oraz poprawne rozmieszczenie mepli na polach akcji.
Czas trochę poplanować, pogłówkować, więc to nie będzie aż tak proste jak jazda prostą drogą samochodem. Będzie chwila na przyjemnostki, usprawnienia, ale najważniejszym będzie zebranie odpowiednich materiałów na tej drodze. Gra nie jest męcząca dla dorosłych, co od razu nie oznacza, że jest dziecinna.
Dobry Rok to gra, która już w drugiej partii pozwala graczom wszystko poprawnie rozegrać.
Niestety przyczepię się do downtime’u. Trzeba swoje odczekać, bo każdy gracz musi wykonać wszystkie swoje ruchy zanim do zdania dojdzie następna osoba. Dlatego to tym bardziej boli, jak zwiększa się liczba graczy. Sugerowany sposób grania – z herbatką i pogadankami nad stołem. No i będzie to wadą, jeżeli chcecie pograć z dziećmi, którym ciężej jest niż dorosłym skupić uwagę, czy zaakceptować to, że trzeba będzie na swoją kolej poczekać.
Wracając do rozgrywki. Ustawianie pracowników na polach, których aktywacja zależy od wyników na kostkach, to ciekawe rozwiązanie. Interesujące jest to, że nie wystarczy myśleć, gdzie posłać meple, ale również czy wyjdą nam odpowiednie wyniki na kościach, które pozwolą na realizację wszystkich wcześniej podjętych decyzji na tę turę.
Lekkie ryzyko w postaci, czy aby na pewno aktywujemy pole, na które posłaliśmy pracownika, skutecznie ubarwia tę grę. Prawie wszystko zależy od rzutu kośćmi, a pracowników po części rozstawiamy w ciemno. Wyniki na swoich dwóch kościach poznasz, natomiast wyniki na kościach wioski to już przewidywanie przyszłości. Podejmujesz ryzyko, czy nie? Można je delikatnie zmienić, o tym trochę później, czytaj dalej.
I w tym momencie Dobry Rok przychodzi pokrzywdzonym z pomocą. Jeśli zatem nie aktywujesz pola, to w ramach rekompensaty należy się Tobie żeton nauczki. Plus z tego taki, że w przyszłości pozwoli on na manipulowanie wynikiem na kości.
Tutaj, w grze Dobry Rok, także szukasz zależności, które w efekcie podbiją twoje możliwości.
Operujesz w systemie budowanym na kartach. 1 karta wpływa na 2, 2 na 3, i tak dalej.
Budujesz swój mechanizm punktowania, którego efektywność również może zależeć od tego, co przeciwnicy mają u siebie na kartach. Efekt jest taki, że gracz otrzymuje lekką łamigłówkę, na bazie której wyciska z grania jak najwięcej punktów.
Przyjemne grafiki, zwierzątka w formie mepli, miłe uczucie kości w ręce sprawią frajdę zmysłowi estetycznemu i zadowolą oczy, a także nastroją w Nas rodziną atmosferę.
Gra się lekko i przyjemnie. Jednak przyszykujcie sobie więcej czasu niż jest to podane. Swoją drogą ja nigdy się w tym czasie nie wyrabiam.
Nie da się przeskoczyć czasu oczekiwania aż gracze przed nami wykonają swoje ruchy. Nic nie zrobicie także z faktem, że nie ma interakcji między graczami. Każdy obserwuje, co robi drugi, ale wpływu na to nie ma żadnego, poza tym, że może dodatkowo zyskiwać z pól innych graczy po opłaceniu abonamentu, czy w zależności od tego jakie u kogo ostatecznie stoją karty w dziupli.
Dobry Rok sprawdza się, gdy jesteś zmęczony, znudzony (a chciałbyś porobić coś bardziej ekscytującego niż oglądanie telewizji). Zrelaksujesz się, odpoczniesz, nadmiar sił nie musisz móżdżyć (interesujące określenie, prawda).
Szop z okładki jest zadowolony. Ja również jak na niego popatrzę, a po grze po prostu usatysfakcjonowany.
Bardzo przyjemna gra z mechaniką dice placement i tableau building. Piękne wykonanie, a mam tylko zwykłą wersję, nie deluxe. Świetny tytuł, żeby wprowadzić nowych graczy, łatwy, ale dla zdobycia wielu punktów i dobrego przygotowania się do zimy, trzeba nieco pogłówkować. Żal, że nie można uzupełnić gry o minidodatki z wersji deluxe, ta odrobina asymetrii wniosłaby nieco dynamiki do rozgrywki. Mam wrażenie, że przy więcej niż dwóch osobach lepiej działa zasób kart ulepszeń. Z drugiej strony w dwie osoby gra wydaje się trwać w sam raz, w więcej osób mogłaby się nieco dłużyć. Jedna z pierwszych gier z tą mechaniką w kolekcji. Na pewno w niej zostanie, choć wyciągana na stół nie jest już tak często jak na początku