Trudna, złożona i ciężka gra euro. Tym razem przenosimy się w czasy wyprawy Darwina na Wyspy Galapagos. Eksplorujemy, zbieramy, ulepszamy, bosz... czego w tej grze nie ma. Mechaniki są bez skazy i dobrze się zazębiają z tematyką gry. Oczywiście, jak to w euro, nie szukajmy nie wiadomo ile klimatu, natomiast w kontekście otoczki wszystko się zgadza. Gra, zwłaszcza na dwie osoby nie jest powtarzalna. Możliwości wyboru jest sporo. Dla wielu nawet za dużo, ale my to lubimy. W grze nie da się zrobić wszystkiego. Musimy wybrać i choć nie jest to łatwe, to prawie zawsze przynosi sporą satysfakcję. Grę polecamy zaawansowanym eurograczom, którym niestraszne jest analizowanie i optymalizowanie swoich poczynań. Dobrze grać na bieżąco i nie popadać w paraliż decyzyjny. To zdecydowanie nie luźna gra do piwka i piątkowego wieczoru.
Okrutny miszmasz mechanik, ale bardzo przyjemny. Czego tam nie ma? Worker placement, set collection, opróżnianie planszetek, rozbudowa postaci, wyścigi, eksploracja planszy. Brakuje tylko toru króla/cesarza/inkwizycji jak to zwykle u Włochów bywa (Luciani&Co.). Poza tym jest wszystko.. ;) Na szczęście ładne uszyte: mechaniki się zazębiaja, tworząc liczne okazje do odpalenia kolejnych kombosow, co jest esencją tej gry: ustaw się tak, aby jedną akcją wywołać lawinę ruchów, która przy skromnej liczbie meepli w rundzie jest konieczna do wygenerowania dobrego wyniku punktowego. Jeśli ktoś lubi euro w kombosiki - będzie zadowolony. Klimatu tu nie ma: wprawdzie w pierwszych rozgrywkach czułem, że to Darwin, eksploracja Galapagos itd. (świetna jakość wydania, ilustracje, pierwszy wydawca Thunder Gryph gwarantuje, że nie ma lipy), ale to dość szybko mija. Skupiamy się na analizie opcji i budowaniu synergii kombinacji - euro uber alles. Ponoć gra lubi się znudzić. U mnie to nie nastąpiło: losowy set up, różne kombinacje kart postaci, celów, akcji specjalnych itd dają za każdym razem inną rozgrywkę. Tu jest ok. Na minus dla mnie stolozernosć (wielgachna plansza again), planszetki i akcesoria zajmuja sporo miejsca, oraz instrukcja: nie do końca identyfikuję jej problem, ale fakty są takie, że jej lektura nie pomaga. Nie tylko nie dala mi jasnego obrazu rozgrywki, ale dość skutecznie zniechęciła do wyciągnięcia gry na stół. Zasady (a tych jest troche) porozwalane po różnych częściach, jakoś pokrętnie napisane. Nawet gameplaye nie pomogły od razu - gra nie była przyjazna na dzień dobry. A to nieprawda, bo mimo mnogości zasad, są one dość proste i cała gra pod względem reguł nie stanowi jakiegoś potwora: jakoś się logicznie składają (jak to u Włochów). Trzeba się zatem przemóc, bo potem już są tylko konfitury. Jest bardzo, bardzo dobrze. Na razie daje ocenę maksymalna, jeśli mi się znudzi, będę obniżał. Ale na dziś jest więcej niż ok. Znakomita!
Wstrzymywałem się od zakupu tej gry, bo wygląda podobna do masy innych gier i same obejrzenie, recenzji, game playu nie przekonały mnie. Gdy w końca nadarzyła się okazja i zagrałem, gra mnie całkowicie urzekła, pomimo podobnych mechanik, gra jest znakomicie skrojona, masę kombinowania i możliwość kombiena powoduje ogrom satysfakcji z rozgrywki. Włosi znowu pokazali że potrafią robić dobre gry. Polecam.
Wyprawa Darwina jest bardzo ciekawą eurołamigłówką. Różne warianty setupu zwiększają regrywalność. Gra polega na szukaniu i odpalaniu kombosów akcji, żeby uzyskać jak najlepszy rezultat w jedym ruchu. Gdy się taki kombos uda wypatrzyć i zrealizować satysfakcja jest ogromna. Ważnym mechanizmem jest szkolenie swojego robotnika, żeby mógł robić lepsze akcje.
Gra jest ładnie wykonana, a temat spójnie łączy się z akcjami, co pozwala szybciej ją zrozumieć.
Bawiła mnie bardziej niż się spodziewałam. Podoba mi się mechanizm szkolenia pracowników który powoduje że mogą oni stawać tylko w miejscach, do których posiadają kwalifikacje.
Edit: Im więcej partii w Wyprawę, tym lepiej się przy niej bawię. Zacna gra.