[współpracareklamowa] Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezzwrotnie od wydawnictwa Portal Games, za co bardzo dziękujemy! Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji.
TEMATYKA
Blood Rage zabiera nas do świata wikingów, w którym będziemy plądrować krainy, walczyć z innymi klanami oraz realizować zadania, aby zdobyć jak najwięcej punktów chwały zanim nastąpi Ragnarok. Gra świetnie nawiązuje do mitologii nordyckiej, więc może przyciągać uwagę fanom tej tematyki.
MECHANIKA
Gra wyróżnia dwie mechaniki: draft kart oraz kontrolowanie obszarów. Składa się z 3 epok (rund), a każda z nich dzieli się na 6 faz. To, co bardzo lubię w tej grze, to rozpoczynanie danej rundy od doboru kart darów bogów. Każdy z graczy otrzymuje na początku 8 kart z danej epoki i zachowuje jedną z nich. Następnie pozostałe karty przekazuje graczowi po lewej stronie. Kontynuujemy wybieranie kart w ten sposób, aż każdy będzie miał ich w sumie sześć.
Niektórzy zarzucają tej grze to, że gracze otrzymują nierówne szanse już na starcie. Choć zgodzę się, że osoba, która w Blood Rage'a gra nie pierwszy raz, znając karty, posiada lekką przewagę nad nowicjuszami, to jednak już po pierwszej partii problem ten w moich rozgrywkach znikał. Drugim popularnym zarzutem jest losowość kart otrzymywanych na starcie, która może mieć kluczowe znaczenie dla przebiegu całej rozgrywki. I w tym przypadku mam już mieszane uczucia, bo owszem, zdarzyły mi się takie sytuacje, że wszystkie najlepsze karty trafiły mi się na początku każdej epoki, uniemożliwiając reakcję przeciwnikom, i tak mi się skombiły, że bez problemu wygrałam rozgrywkę. Jednakże takich przypadków miałam dwa, góra trzy, na kilkadziesiąt rozegranych partii.
W drugiej fazie wykonujemy akcje. I tu mamy wiele możliwości, bo możemy:
- Najeżdżać prowincje na planszy głównej, aby umieszczać w nich swoje jednostki, o ile jest tam jeszcze puste miejsce na figurkę.
- Plądrować, aby zwiększać określone statystyki naszego klanu albo zdobywać punkty chwały. Poprzez plądrowanie wywołujemy również bitwy.
- Wystawiać potwory, które mają specjalne zdolności.
- Brać udział w wyprawach, dzięki którym możemy zdobywać punkty chwały, o ile zrealizujemy określony cel. Te karty zagrywamy, nie pokazując ich przeciwnikom.
- Rozwijać swój klan, zwiększając siłę oddziału oraz dodając unikatowe zdolności.
Każda akcja kosztuje nas punkty szału, które zaznaczamy na torze na planszetce gracza za pomocą żetonu. Kiedy opłacamy daną akcję, po prostu przesuwamy żeton w lewą stronę o określoną liczbę. Kto grał w Chaos w Starym świecie, może kojarzyć zastosowany mechanizm.
I tu warto coś napisać o samych bitwach, które uwielbiam w tej grze. Walkę wygrywa klan, który będzie miał największą sumę siły ze swoich jednostek oraz zagranej karty. To, co jest najfajniejsze w tym tytule, to to, że nie zawsze będzie nam zależało na wygraniu danej bitwy. Czasami bardziej opłaca się specjalnie przegrać walkę, aby nasze jednostki trafiły do Valhalli, gdyż taką mamy misję w zagranej karcie wyprawy bądź posiadamy specjalną zdolność, która określa, że za każdą figurkę powracającą z Valhalli otrzymamy określoną liczbę punktów. Dodatkowo potwory oraz karty zagrywane podczas bitew mają naprawdę ciekawe możliwości, które jeszcze bardziej urozmaicają walki.
Gdy każdemu graczowi skończą się punkty szału lub wszystkie prowincje zostaną splądrowane, przechodzimy do trzeciej fazy, w której odrzucamy niewykorzystane karty danej epoki, zachowując jedną z nich. W kolejnej fazie odkrywamy wszystkie zagrane wyprawy i sprawdzamy, czy udało nam się zrealizować cel. Jeśli tak, to otrzymujemy określone punkty chwały oraz zwiększamy jedną z trzech statystyk swojego klanu: startową wartość punktów szału na początku epoki, liczbę punktów chwały za wygraną bitwę albo limit figurek na planszy.
Na koniec każdej epoki niszczymy jedną prowincję na mapie wskazaną przez żeton ragnaroku. Każda figurka, która znajduje się w tym obszarze, trafia do Valhalii oraz przynosi punkty chwały graczowi, do którego jednostki te należą. Zależy nam zatem, aby znaleźć się w prowincji, która zostanie zniszczona. Następnie wszystkie figurki w Valhalii powracają do rezerw graczy, a te na planszy pozostają na swoich miejscach. I tak przechodzimy do kolejnej epoki lub – po rundzie trzeciej – zakończenia gry.
CZAS ROZGRYWKI
Rozgrywki trwają maksymalnie do dwóch godzin, choć znacznie krócej, gdy wszyscy gracze są z grą zaznajomieni.
WYKONANIE
Gra jest z 2015 roku, a nie odstaje mocno jakością od nowszych planszówek. Figurki są świetnie wykonane, dodają klimatu i aż się proszą, aby je pomalować. Jedynie można nieco ponarzekać na planszetki graczy (mogłyby być grubsze), ale jakoś mi specjalnie nie uprzykrzały rozgrywki, więc na nie mogę przymknąć oko.
PODSUMOWANIE
Blood Rage to gra, którą lubię pokazywać graczom, którzy dopiero odkrywają świat nowoczesnych planszówek. W ciekawy sposób zapoznaje początkujące osoby z mechanikami draftu kart oraz area control, a same zasady nie są aż tak skomplikowane. Rozgrywka nie jest zbyt długa, więc często wyciągam ten tytuł przy nieco luźniejszych spotkaniach ze znajomymi lub rodziną. Samo granie daje mi dużo frajdy, a klimat wikingów jest bardzo odczuwalny. Na dwóch graczy raczej nie widzę sensu siadania do tej gry, ale już przy 3-4 osobach (a z dodatkiem przy 5) gra się bardzo dobrze. Jako fanka gier z negatywną interakcją oraz mechaniką kontrolowania obszarów, raczej nie pozbędę się tego tytułu z mojej kolekcji.
/Patrycja