Uważam, że hype i oczekiwania związane z tą grą były wysokie i gra nie dowiozła. Nie twierdzę, że to słaba gra, tylko, że w porównaniu z tym jak się ludzie nakręcili to dostali coś co nie jest tak dobre jak każdy sobie wyobrażał. Do tego wiele egzemplarzy to jednak wersje z gamefounda za które płaciło się fortunę. Pierwsze wrażenie miodne, najwyższa jakość wykonania, klimat wylewający się z pudełka, z instrukcji, z samej gry. Przygody z kart i zdarzenia są świetne, w klimacie. Gracze dostają piękny świat, potwory i rozwój bohatera. Jest też ryneczek kart, deckbuilding, walki są super, kombosy jak wpadną to klękajcie narody. Przychodzą znajomi i słyszymy same ochy i achy;) Potem mija nieco czasu, mamy kilka rozgrywek za sobą, zdajemy sobie sprawę, że gra jest strasznie prosta, wystarczy wypaść z imersji i spojrzeć na to z boku i dostrzegamy przeogromny lag między turami, zauważamy nudę na twarzach innych graczy, płytki system rozwoju bohatera i powtarzające się historie z kart. Dostrzegamy, że figurki z sundropem za miliony motet tylko stoją na jednym polu i po pokonaniu maszkarady żmudnie szukamy jej miejsca w pudełku i wyciągamy kolejną. Mija kolejny czas i na myśl o rozkładaniu tego monstrum szukamy alternatyw, może dziś zagram w coś innego szybszego, lepszego. Zostajemy z poczuciem, że wydaliśmy prawie 2tyś na jedną grę, która stała się istnym trofeum na półce do którego będziemy rzadko wracać. Jest to i dobre i złe zarazem. Dla fanów wiedźmina pozycja obowiązkowa, dla ludzi którzy nie znają uniwersum to lepiej nawet nie pokazywać bo szkoda smakować łyżki dziegciu w słoiku miodu;/