Imprezkę fantasy czas zacząć. Przed wyruszeniem na balangę należy zebrać drużynę. Jeżeli w naszej ekipie znajdzie się sześciu bohaterów, każdy innej profesji, to wygrywamy. Jeżeli ubijemy trzy potwory, to też wygrywamy. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Po pierwsze, kostki. Turlamy tu na skille, na akcje, na wszystko. Kości rządzą, jak w oldskulowym erpegu. Po drugie, modyfikatory na kartach plusowe i minusowe, które śmigają na lewo i prawo, że nigdy nie wiesz, z jakim wynikiem skończysz. Po trzecie, inni gracze, którzy będą podkradać ci herosów, zabijać ich, psuć ekwipunek, rzucać czarami, robić wszystko, żebyś nie wygrał. Ale nie będziesz im dłużny, o nie. To nie jest gra dla carebearów.