Wciel się w zamożnego kupca, który chce pomnożyć swój majątek oraz zdobyć wpływy i uznanie. Aby to osiągnąć, będziesz przemierzać kontynent, a w odwiedzanych miastach zbudujesz placówki handlowe i weźmiesz udział we wznoszeniu wspaniałych katedr. Poznasz wpływowe osobistości i zdobędziesz ich względy, a zdolności, które reprezentują, pozwolą Ci zyskać przewagę nad konkurentami.
Tiletum t...
czytaj dalej
współpracareklamowa] Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezzwrotnie od wydawnictwa Rebel, za co bardzo dziękujemy! Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji.
TEMATYKA
Nie zdziwię się, jeśli większość czytelników ominie akapit "tematyka" dedykowany Tiletum. Wszyscy dobrze wiemy, że nie siadamy do tej gry, żeby poczuć się, jak średniowieczny kupiec. Ja jednak muszę przyznać, że uwielbiam próby sklejenia suchara tematycznie, kiedy tak prawie wszystko ma sens. W Tiletum na planszy poruszamy naszymi architektami oraz kupcami. Architekt buduje filary - ok, sensowne. Kupiec buduje domy... no niech będzie. A czemu architekt umie zbudować filar, ale domu już nie? Bo gramy w suchara, oto dlaczego. Ale to jeszcze nic, wiecie kto buduje katedrę? Nie architekt, nie kupiec, tylko filar. Tak, filar buduje katedrę. A gdzie czekają nasze postaci na przydział pokoi? W magazynie! Razem z pomocnikami, kontraktami i premiami. Oczywiście na koniec muszę dodać, że to tylko wyłuskane fragmenty zgrzytów tematycznych, które zupełnie grze nie szkodzą, a mnie jedynie bawią. No i reszta gry jest zupełnie sensowna.
INSTRUKCJA
Trochę za mało obrazków, wielokrotnie musiałem wachlować stronami, żeby wizualizować sobie to, co w danym momencie czytałem. Znalazłem też 1 błąd, który opiszę na samym spodzie tej recenzji, polecam przeczytać tym, którzy zasiadają do gry. Ale poza tym nauka poszła mi całkiem sprawnie, a to jest najważniejsze, więc instrukcję oceniam pozytywnie.
MECHANIKA
No to jesteśmy. Po to się tu spotykamy. Powiem od razu, że jest dobrze. Nawet bardzo dobrze. Nie wyjaśnię tu wszystkich zasad, bo gra jest zbyt złożona, ale zrobię, co mogę w kilku zdaniach. Pobieramy kości z koła akcji, które to kości dają nam dużo zasobów i mało akcji, bądź na odwrót, ewentualnie po trochu tego i tego. Akcje służą nam do poruszania się po planszy i budowania tam domów, filarów i katedr, do pozyskiwania kontraktów i postaci, które to lokujemy w swoich... budynkach? Ja bym raczej powiedział, że to hotel. No i ostatnia akcja to tor króla, cholera wie, co on przedstawia, no jest sobie tor, które daje punkty dodatnie albo ujemne, nazywa się torem króla, a obniżają nas na nim żetony korupcji. Gdzie ta korupcja? Co złego zrobiłem, że dostaję karę? Potrzeba chyba bujnej wyobraźni, żeby to klimatycznie wyjaśnić, tak bujnej, że nawet twórcy gry postanowili to ominąć. Wszystkie te akcje okraszone są masą bonusów, dodatków i minikombosów, co daje bardzo dużo satysfakcji z pojedynczych tur.
Tu przechodzimy do clou tej gry – rozwoju. Clou w mojej opinii oczywiście, bo właśnie rozwoju ja najbardziej w takich grach szukam. Gra się bardzo fajnie rozwija, a chodzi o to, że kolejne ruchy w grze są coraz bardziej satysfakcjonujące przez to, że są coraz bardziej złożone. Tiletum zdecydowanie to robi i tutaj biję brawo – udało się.
Są też jednak i zgrzyty. Wspomniany przeze mnie wcześniej tor króla ma nie tylko mało sensu tematycznie, ale i mechaniczne. Sprawia wrażenie totalnie doklejonego do reszty gry. Mam podejrzenie, że autorzy wymyślili cztery dobrze funkcjonujące, ciekawe i przenikające się akcje, dorzucili piątą akcję jokera, ale gra jest osadzona na kościach, a przecież kości K5 to tylko w sklepach dziwolągów można kupić. I chyba jednak wyszłoby to na dobre. Akcja króla mało tego, że nic nie wnosi do reszty gry, to jeszcze jest dramatycznie nudna. Robiąc akcję króla o sile x, przesuwam się x pól do przodu na torze. Koniec. 3 sekundy i tura skończona, a potem patrzę na ciekawe ruchy przeciwników. Jest to naprawdę poważna skaza na bardzo fajnej grze.
Widzę to tak: Za ten wspaniały mem dziękujemy Planszowym Sucharom.
Drugi problem to kafelki targów. Nie wspomniałem, że głównym sposobem zdobywania punktów jest uczestnictwo w targach. Targi odbywają się na końcu każdej rundy (4 razy w grze) w miejscach z góry znanych i wylosowanych na początku gry (fajnie), a do tego dają punkty za różne rzeczy, również znane z góry i wylosowane przed grą (fajnie, ale...). Ja to lubię, kiedy gra zachęca mnie do robienia rzeczy ciekawych, spektakularnych, klejenia kombosów itp. Kiedy jednak kafelek targu mówi mi: "inwestuj w tor króla, bo za to dam punkty", to ja jestem rozczarowany, że dużo punktów dostanę za najbardziej nudne granie. No i robię te nudne rzeczy, potem łapię dużo punktów, ale niesmak pozostaje.
No, ale dobra, takich kafelków, które zachęcają do nudnych rzeczy jest zdecydowana mniejszość, a i tor króla nie skupia całej uwagi w trakcie gry. Przeszkadzają mi jednak zachwycić się grą w pełni i Tiletum oceniam jako grę tylko i aż bardzo dobrą.
CZAS ROZGRYWKI
60-100 na pudle? Wierutne kłamstwo, to jest czas dla obeznanych z grą dwóch graczy, we trzech ciężko będzie się zmieścić w 100 minutach, a we czterech nie grajcie w ogóle. Ja nie grałem (na 4 osoby), ale nie zamierzam, bo wszystkie głosy jakie do mnie dotarły były tej opcji krytyczne. Zresztą lada dzień na Planszeo wejdzie funkcja "liczba graczy polecana przez graczy" (choć pewnie jakoś zgrabniej ją nazwiemy) i już Wam zdradzę, że przy Tiletum będzie widniało 1-3. Ogólnie planujcie czas przy Tiletum, jak przy każdym średnio ciężkim euro – 90 minut dla sprawnych graczy, 180 dla myślicieli i paralizatorów.
WYKONANIE
Dokładnie takie, jakiego oczekuje się od eurasa. Kupa przyzwoitego kartonu i duża garść drewna. Choć nie powstrzymam się, żeby nie wspomnieć, że filary czasem krzywo stoją (efekt obróbki skrawaniem zwanej toczeniem, zostaje malutki grat w ostatnim miejscu styku z półfabrykatem, czyli na środku podstawy/szczytu filaru), ale to detal i czepianie się.
BŁĄD W INSTRUKCJI
Na stronie 16, w lewym dolnym rogu opisane są zasady umieszczania kafelków postaci w pokojach, znajdziecie tam 3 punkty, a powinien być jeszcze czwarty i brzmieć: „W jednym budynku mogą znajdować się postacie wyłącznie jednego rodzaju, tzn. nie można umieścić kafelków z różnymi ilustracjami w tym samym budynku”.
PODSUMOWANIE
Świetna gra, z kilkoma wyraźnymi wadami, które nie przysłaniają całokształtu i pozwalają cieszyć się bardzo mózgożerną rozgrywką, w której jest o czym pomyśleć i w którym to myśleniu można odnaleźć mnóstwo satysfakcji.
/Bartek
Podoba mi się:
Rozwój złożoności ruchów w toku gry.
Losowy setup przed grą.
Prawie brak losowości w grze - dopowiem, że to losowość trafiona w punkt, bo totalne zero nie jest fajne, a i za dużo w takiej grze też być nie może.
Najlepsze gry planszowe, Wsiąść do Pociągu, Catan, Osadnicy z Catanu, najlepsze planszówki,
Carcassonne gra, gry planszowe dla 2 osób, gry planszowe sklep, Splendor, Arnak, Everdell,
tanie planszówki, gry na imprezę, Brass: Birmingham, Root, Tajniacy, 5 sekund, Pociągi gra planszowa,
top gier planszowych, gry planszowe na prezent, Gloomhaven, Monopoly, Terraformacja Marsa,
Scrabble cena, Azul, ranking gier planszowych, gry planszowe na imprezę, gry planszowe dla dzieci, top lista,
aktualności gier planszowych, zapowiedzi gier, przedsprzedaże planszówek, kalendarz premier, Wiedźmin.
Wykorzystujemy pliki cookies do celów statystycznych, analitycznych, personalizacji treści i reklam oraz celów związanych z bezpieczeństwem naszego serwisu.
Korzystanie ze strony planszeo.pl bez zmiany ustawień przeglądarki lub zastosowania funkcjonalności rezygnacji opisanych w Polityce Prywatności oznacza, że pliki cookies będą zamieszczana na urządzeniu, z którego korzystasz.
Więcej na temat cookies znajdziesz w Polityce Prywatności dostępnej pod linkiem Polityka prywatności