[współpracareklamowa] Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezzwrotnie od wydawnictwa Muduko, za co bardzo dziękujemy! Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji.
TEMATYKA
W drugiej odsłonie Sporu o bór wcielamy się w atakującego lub broniącego granicy królestwa, która biegnie wzdłuż rzeki. Najeźdźca próbuje przebić się przez tamę, znajdującą się na wodzie, natomiast obrońca stara się powstrzymać swojego wroga.
INSTRUKCJA
Instrukcja w prosty sposób wyjaśnia zasady rozgrywki, posiłkując się przykładami. Reguły gry opanujemy w mniej niż 10 minut.
MECHANIKA
Podobnie, jak w pierwszym Sporze o bór, gracze na zmianę zagrywają swoje karty bojowe, umieszczając je przy tamach. Moim zdaniem ciekawym urozmaiceniem edycji Na tamę marsz jest wprowadzenie ról, czyli atakującego i broniącego się, co sprawia, że gracze mają różne cele. Napastnik stara się uszkodzić 4 tamy albo całkowicie wyburzyć jedną z nich zanim skończą się karty w talii. Natomiast obrońca próbuje mu w tym przeszkodzić i jakoś przetrwać rozgrywkę. Wprowadzone role do gry bardzo przypadły mi do gustu.
W Sporze o bór: Na tamę marsz, tak jak i w poprzedniej części, również staramy się zdobyć przewagę nad przeciwnikiem przy konkretnych tamach. Z tym, że tylko atakujący może zadeklarować kontrolę, o ile utworzył przy niej pełną formację, czyli wyłożył tyle kart przy tamie, ile wskazuje jej płytka. Spodobały mi się bardzo wymogi przy tamach, które określają, jaka konkretna formacja zwierząt przeważa, co urozmaica nieco rozgrywkę w porównaniu do pierwszej części. Chciałabym też wspomnieć o fazie opcjonalnej, która występuje przed zagraniem karty. Podczas tej fazy atakujący może wykonać akcję odwrotu, czyli odrzucić wszystkie swoje karty bojowe przy wybranej płytce tamy. Ma to sens, gdy widać, że trudne bądź niemożliwe będzie uzyskanie przy niej kontroli, a dzięki odwrotowi będzie można położyć tam nowe karty. Natomiast broniący podczas tej fazie w swojej turze może odrzucić żeton kłody, a ma ich w sumie trzy, aby usunąć jedną kartę należącą do atakującego znajdującą się najbliżej jednej z płytek tamy. Warto też spróbować dodatkowego wariantu rozgrywki, w którym możemy grać z kartami taktyki, które posiadają specjalne akcje. Choć tutaj chciałabym wspomnieć, że najlepiej mi się grało z Elitarnymi jednostkami, ale bez kart Podstępu, dla mnie mogłoby by ich nie być w pudełku.
Jeśli miałabym wybrać, która część Sporu o bór bardziej mi się podobała, to ciężko jest mi to ocenić, ponieważ przy obu dobrze się bawię. Pierwszą edycję pokażę komuś, kto jeszcze nie miał do czynienia z tym tytułem, aby zapoznał się z prostymi zasadami gry, a gdy już ogramy razem tę wersję, to przejdziemy do Na tamę marsz.
CZAS ROZGRYWKI
Na pudełku jest napisane, że rozgrywka trwa ok. 20 minut i z tym się zgodzę.
WYKONANIE
Uwielbiam ilustracje Piotra Sokołowskiego i tutaj również się nie zawiodłam. Gra prezentuje się bardzo ładnie, a jakoś kart jest standardowa, więc warto rozpatrzyć ten tytuł, jako prezent, zwłaszcza że gra nie jest droga.
PODSUMOWANIE
Spór o bór 2: Na tamę marsz to szybka i łatwa gra karciana, przy której będziemy starali się myśleć taktycznie. W tej wersji spodobały mi się przede wszystkim wprowadzone role graczy, czyli atakującego oraz obrońcy, a wymogi na tamach oraz karty taktyki urozmaiciły prostą mechanikę gry, znaną z pierwszej części tego tytułu. Natomiast ilustracje Piotra Sokołowskiego, które na pewno zachwycą niejednego gracza, zdecydowanie umilały nam rozgrywkę.
/Patrycja