Nie mogę wystawić tej grze nic innego niż 5/5. Bardzo ładnie wykonana od strony artystycznej. Dobrze przemyślana od strony mechanicznej. Trudna, sporo w niej losowości, ALE da się tę losowość zbijać w dużej mierze. Wygrana nie jest rzadkością, chociaż nie przychodzi z łatwością. Oczywiście może się zdarzyć, że nawet kiedy już wiadomo, co należy robić w danym scenariuszu (jak najlepiej inwestować w akcje i w jakie pomysły, jak odkrywać wyspę) to kilka rzeczy pójdzie nie tak. Kart jest sporo, oferują wiele "niespodzianek", przeważnie niekorzystnych. Za każdym posiedzeniem pociągniemy inne. Rzuty kością mogą na tyle opóźnić rozwój obozu, że się nie zdąży czegoś zrobić na wytyczony sobie moment (a potem już szybko zbiera się rany i spada morale ekipy, śmierć nadchodzi dużymi krokami). Wszystko to sprawia, że niby wiemy już "co i jak", a mimo to rozgrywka wyciska siódme poty i jest emocjonująca. JEDNAK "Robinson..." nie jest grą czysto hazardową. Tu zawsze można spróbować coś zrobić. Może się uda. Zawsze jest jakaś nadzieja. Regrywalność jest olbrzymia. I nawet jeśli się przegra, to jest to fajna przygoda, dobrze spędzony czas, a nie frustrujący łomot, gdzie tylko patrzy się, jak w pewnym momencie wszystko się wali. Naprawdę gra warta swojej ceny. Jak na razie to jedyny tytuł, do którego zamyślam kupić dodatki, a takie zakupy mi się nie zdarzyły do tej pory. Jestem bardzo zadowolony z tej gry. Nie dziwię się, że zgarnęła tyle nagród i jest tak popularna.