Gra mechanicznie jest w porządku, trzeba się troszkę nagłowić jak z kości wyciągnąć jak najwięcej i zoptymalizować każdy swój ruch. Plus za elementy w postaci ruszających się kół zamontowanych w planszy, jest to całkiem estetyczne :) Estetyka gry to kwestia dość indywidualna, w moim przypadku całkiem mi się podoba. Stosunek ilości elementów jakie dostajemy w pudełku co ceny wypada w mojej ocenie zdecydowanie na plus. Fajnie też ograne jest przekazywanie kart z torów między graczami, trochę balansuje to rozgrywkę. Jeśli chodzi jednak o minusy to jest ich również kilka co wpłynęło na ostateczną ocenę gry. Przede wszystkim - nie czuć klimatu. Jest bardzo ale to bardzo sucho i niestety nijak ma się to do zapowiadanego klimatu "pierwsi budowniczowie". Spory minus również za ilość tekstu na kafelkach budowli. Jak siedzisz blisko to ok, ale jak już masz kafelki poukładane nie w swoją stronę albo siedzisz gdzieś dalej przy stole... Co chwile musisz kogoś prosić o przeczytanie albo zerknąć. Wybija to z rytmu gry i utrudnia planowanie ruchów.

Mam z tą grą problem. Są w niej fajne pomysły np. główny mechanizm z dice placementem, gdzie ważna jest i wartość, i kolor kości przydzielanej do akcji, a także sama koncepcja budowania miasta z kafelków, umieszczania między nimi kości i realizowania projektów. Przysłaniają to wszystko nudne tory, a nade wszystko elementy wpływające na czytelność gry, a w zasadzie na brak tej czytelności w kluczowych miejscach, czyli małe literki na kaflach, niewidoczne wartości na statkach i zbyt podobne do siebie rysunki na żetonach zasobów. To sprawia, że Origins gubi się wśród innych wydawanych euro i nie ma się chęci do niego wracać.