Liczba wystawionych
opinii: 147
21.11.2024 13:05
Grę podstawową mam już ograną, więc koniecznie chciałam mieć ten dodatek, który wprowadza nowego trudniejszego bossa, 3 nowe scenariusze z różnymi warunkami zwycięstwa oraz moduły z nowymi przedmiotami. Niby jest to tylko jedno rozszerzenie, a znacznie zwiększa regrywalność. Posiada również trzy poziomy trudności gry każdego z wariantów rozgrywki do wyboru. Kroniki zamku Avel są jedną z ciekawszych gier przygodowych dla dzieci, a dodatek świetnie urozmaica rozgrywkę. I o czym warto wspomnieć, dobrze działa zarówno na dwóch, trzech i czterech graczy.
Partner
Liczba wystawionych
opinii: 8
30.07.2024 20:43
Kapitalny dodatek do rewelacyjnej gry.
Liczba wystawionych
opinii: 1
18.05.2024 10:16
Dodatek interesujacy, faktycznie urozmaica rozgrywkę wprowadzając elementy których mi brakowało, jak chociażby nowe legendarne i droższe wyposażenie, duszki dajace jednorazowe bonusy. Dodatek oferuje kilka modułów które możemy łączyć z wersją podstawową jak i ze scenariuszami, a tych mamy aż 3, które składają się na całą kampanie. W pudełku znajdziemy też 24 żetony do samodzielnego stworzenia ekwipunku, jak dla mnie spora zaleta. Zdecydowanie na plus wypraska, która jak w podstawce oferuje zamykane przegródki. Jest tak ładna, że aż ubolewam ze nie jest częścią planszy.
Ogólnie dodatek bardzo na plus gorąco polecam.
Liczba wystawionych
opinii: 332
08.11.2023 05:45
Która część Diablo jest najlepsza?
Jasne, że Kroniki zamku Avel!
Najlepiej z Nowymi opowieściami.
Dociskanie kolanem ekwipunku w plecaku jest tu nawet lepsze niż w dwójce rogacza. Stworki dropią loot aż miło. Kiedy w grze pojawia się enpec nad enpece, Oberon, to czujesz, jakbyś spotkał Deckarda Caina, który z zardzewiałego magicznego miecza zaraz zrobi ci Rapier Nieokiełznanej Kostkowej Zuchwałości. A kiedy kafle drżą pod buciorami bossa, to czujesz, że jednak lepiej było wybrać niższy poziom trudności.
Jak mi się grało w planszowego Wiedźmina?
Bardzo dobrze, bo to były Kroniki zamku Avel: Nowe opowieści.
Avel jest tak uroczym słowiańskim fantasy, że aż mam ochotę poczytać sobie Sapka. Rozszerzenie dosypuje jeszcze szczyptę Snu nocy letniej. Wspomniany wyżej Oberon życzy sobie trofeów upolowanych stworów, a takich zleceń to podejmuję się chętnie zgodnie z wiedźmińskim kodeksem. Finalny scenariusz kampanii to praktycznie takie dzikie łowy, gdzie potworze truchło ściele się gęsto. O tym, że zasadzając się na grubego zwierza warto zmodyfikować ekwipunek, bo poczwary miewaja srogie debuffy, to profesjonalistom nawet nie będę wspominał. Kroniki zamku Avel stają się rasowym wprowadzeniem do erpegów, gdzie opowieść rozwija się z każdym kafelkiem przygody. I jak zawsze w takich przypadkach odpowiednio dokarmiana wyobraźnia robi robotę. Diablo dobry wiedźmin w domu.
Płacę za całą zawartość, więc będę grał całą zawartością.
W skład Nowych opowieści wchodzą samodzielne moduły urozmaicające rozgrywkę oraz trójscenariuszowa kampania z bardzo zgrabną fabułką.
Trzygłowa Księżycowa Bestia jest potworem, na jakiego w pełni zasługujemy. Co rundę zestaw dwóch różnych żetonów określa jej cechy oraz specjalny atak. Bydlę zmienia kolory jak kameleon, niczym cyrkowiec żongluje negatywnymi efektami. Jej tekturowa figurka robi jeszcze większe wrażenie niż Monstrum. Naszej trochę wylata środkowa głowa, ale to się wyklepie.
Oberon oferuje bardzo potężne wyposażenie w zamian za miniquesty. Stanowi on najlepszą z możliwych motywacji do klepania avelowych bestyjek według kolorystycznego klucza.
Małżonka Oberona, Tytania, pozwala pozyskać magiczne duszki, które dają jednorazowe działanie i często są najlepszym sposobem na zainwestowanie dwóch monet, jaki oferuje ta gra.
Królewska para wędruje po kafelkach wiedziona kaprysami kostki, przez co czasem łatwiej do nich zawitać, a czasem jest całkiem nie po drodze.
Moduł Okrutnych łowców wprowadza szereg niemiluchów, których ubicie gwarantuje otrzymanie duszka w nagrodę. Są wśród nich ikoniczne mimiki! Gdzieś ty się podziewała zębiasta pseudoskrzynio skarbów prze całe moje dotychczasowe granie?
Wszystkie moduły pięknie ze sobą współgrają, ładnie komponują się z Niezbędnikiem poszukiwaczy przygód, a jedyne czego wymagają do pełnej satysfakcji, to podniesienia poziomu trudności dla zrównoważenia ich dobroczynnego wpływu na grę, co jeszcze nigdy nikomu nie zaszkodziło.
Minikampania Okruchy zła zasługuje na osobne omówienie, bo jest aż tak dobra.
Nie wszystko złoto, co figurki.
Avelu, nigdy się nie zmieniaj!
Tekturowe figurki elfiej pary królewskiej, Księżycowej Bestii, trzech ropuchopodobnych amfibionów, powozu, szczebrzeszynowców i machin księżycowych prezentują się obłędnie. Kiedy pojawiają się na kaflach en masse, gra przypomina rozłożone strony księgi z wycinankami, stając się ożywioną baśnią. Jeszcze raz ktoś zawoła, że Avel potrzebuje figsów, to baghrastem poszczuję! Są granice przyzwoitości, za którymi czai się zielonooki potwór obrońcy retroklimatu. Bo nie zna Piekło większej furii, niż pomsta wychowanka legend sprzed ery plastiku.
La Casa del Avel
Kampanię rozpoczyna scenariusz Skok na zamek, który przedstawia... zuchwały skok na zamek Avel. Trojaczki Brog, Brug i Brugga zrealizowały plan obrabowania skarbca godny samego Profesora. Amfiozy zwiewają z łupem, a gracze muszą je powstrzymać zanim czmychną do leża ze skradzionymi odłamkami księżyca. Tutaj w bardzo ciekawy sposób staje na głowie dynamika finalnego etapu gry. Potwory wciąż standardowo prą na zamek, ale ropuszy włamywacze uciekają w przeciwną stronę. Stare taktyki trzeba teraz w biegu modyfikować.
Fajny scenariusz z twistem zabawy w policjantów i złodziei.
Szybcy i księżycowi
Jaka jest największa zmora każdego komputerowego erpega? Questy eskortowe!
Avel dobrze o tym wie. W Drogocennym transporcie odzyskane odłamki trzeba załadować na wóz i dostarczyć na czas do pracowni maga. W międzyczasie należy jeszcze zrobić zakupy części potrzebnych mu do zmajstrowania księżycowych machin. Stwory nie są już takim zagrożeniem jak w standardowych trybach gry, bo nie atakują Avelu. Głównym zmartwieniem bohaterów jest, jak tu zarobić na klamoty dla maga i oczyścić drogę dla wozu.
Fetch quest i czasówka w jednym, która podnosi ciśnienie równie mocno, co lista zakupów na sobotni obiad wręczona kiedy woda już bulgocze w garnku.
Wielka draka w Szczebrzeszynowicach Małych
Finał historii ma rozmach hollywoodzkiego blockbustera na miarę tekturowych możliwości. Tytułowe machiny księżycowe są rewelacyjnymi zegarami, w które sprytnie wkomponowane półksiężyce odmierzają zdobyte bonusy oraz wytrzymałość urządzeń. Trzy pająkowate szczebrzeszynowce są tak wredne, na jakie wyglądają.
Rozgrywka wyraźnie dzieli się na dwa etapy. W pierwszym powszechne łowy na stwory pozwalają naładować poszczególne machiny za pomocą zdobytych żetonów potworów odpowiedniego koloru. Poza wzmocnieniem maszynerii pozwala to zdobywać oferowane przez nią bonusy. To jest ta łatwa część zadania.
W finale klasycznie potwory ruszają na zamek, a szczebrzeszynowce wyłaniają się z krateru, żeby popsuć księżycowe cudeńka.
Presja, jaką obarcza graczy mechanika Machin księżycowych bardzo sprytnie eskaluje. Każde uszkodzenie machiny pozbawia ich wypracowanego wcześniej bonusu. Same machiny są tylko tak twarde, jak wcześniej zostały naładowane, więc ta zaniedbana staje się najsłabszym ogniwem. Wszystkie są zagrożone, a tu jeszcze trzeba bronić zamku.
Panie i panowie, tak się projektuje scenariusze do koopów. Bardzo lubię tu przegrywać.
Niekończąca się współpraca
Nowe opowieści brać i grać. Znakomite rozszerzenie. Już sam toy factor niesamowicie cieszy oko. Jest teraz tyle dobra do zabawy, że da się wspólnym wysiłkiem robić buildy pod konkretne potwory albo bossa. Nowe nabytki dają więcej możliwości manipulacji kostkami. Wyzwania ze scenariuszy dodają smaku rozgrywce. Najlepszy hack and slash do rozłożenia na stole.
Liczba wystawionych
opinii: 44
14.06.2023 15:03
Jeśli choć trochę polubiliście Kroniki zamku Avel, to musicie mieć ten dodatek. Nie ma na rynku lepszej gry przygodowej dla dzieci. Ilość opcji jakie wprowadza do zabawy jest ogromna, nowe przedmioty, nowe potwory, kampanie