Diuna Imperium zachwyca już samym opakowaniem. Grafiki mimo, że nie wykorzystują grafik i ilustracji z filmu to odpowiednio wprowadzają w klimat. Samo wnętrze pudełka również nie rozczarowuje. Liczba kart, różnorodne planszetki liderów, drewniane meeple, żetony przyprawy, wody, monet oraz żołnierzy. ~ Edyta
Diuna: Imperium to świetna gra oparta na dwóch bardzo popularnych mechanikach - budowania talii i zarządzania pracownikami. Mimo to nie zabraknie tu konfliktów i walk między graczami. Bardzo ciekawy tytuł dla fanów książki Herberta jak i kinomaników (choć tego klimatu nie ma w niej aż tak dużo, to kilka smaczków i ukłonów dla fanów książek jest).
Gra polega na odpowiednim i dość mozolnym budowaniu talii, zbieraniu zasobów, kierowaniu swoimi agentami po planszy, aby zdobyć sojusze, zasoby i inne bonusy. Jest bardzo taktyczna i zmusza do przemyślenia każdego swojego ruchu.
Pomału zaczynam przypuszczać, że Diuna, Arnak i za chwilę Wieczna Zima, będą Wielką Trójcą łączącą mechaniki worker placement i deckbuilding.
Diuna Imperium to Zdecydowanie gra warta polecenia, gra się bardzo przyjemnie mechanika budowania tali i wysyłania swoich agentów przy równoczesnych bitwach łączy się ze sobą doskonale. Czujemy tutaj nie tylko negatywną interakcje z innymi graczami, ale również walkę z czasem która polega a zdobyciu potrzebnych miejsc lub surowców przed innymi graczami, a jeśli ktoś inny zajmie dane miejsce blokuje je nam do końca danej rundy
Diuna: Imperium stała się jedną z moich ulubionych gier w całej kolekcji. Przyznaję, że kupiłem głównie jako fan uniwersum. Jestem fanem książek Franka Herberta, film Denisa Villeneuve'a bardzo przypadł mi do gustu, a ponadto wcześniej grałem już i mam zresztą w swojej kolekcji starą, klasyczną Dune. Moim fanowskim obowiązkiem było więc pozyskanie Diuny Imperium , ale był to zakup obiektywnie bardzo trafiony. Klimat w tej grze to temat trochę kontrowersyjny, bo moim zdaniem jeśli ktoś nie jest fanem uniwersum i nie czytał książek to tego klimatu za bardzo tutaj nie znajdzie, a w każdym razie nie wczuje się tak bardzo jak ktoś, kto odnajdzie wszystkie smaczki i nawiązania do źródła. Ale nie jest to najważniejsze, bo ten sucharek jest bardzo dobry mechanicznie. Po pierwsze świetny pomysł na połączenie mechaniki deckbuildingu z worker placementem – nie wyślemy agenta bez karty, więc talia, jaką sobie tworzymy determinuje sposób wykorzystania naszych „robotników”. Po drugie rywalizacja na kilku płaszczyznach – abstrahując już od oczywistego wyścigu po najlepsze karty i lokacje to mamy tutaj przede wszystkim tory wpływów w 4 frakcjach. Im więcej zagrywamy kart danej frakcji, tym szybciej wspinamy się po stopniach torów, co owocuje punktami. Cały czas czuć jednak na plecach oddech naszych rywali, którzy próbują nas wyprzedzić i dzięki temu siłą wydrzeć nam te cenne punkty. No i po trzecie to, co dodaje najwięcej pikanterii całej rozgrywce, czyli konflikty! Niezbędny, dopełniający całości element bezpośredniej negatywnej interakcji, bez którego Diuna byłaby przeciętną grą, jedną z wielu. Uczestnictwo w konfliktach wprawdzie nie jest obowiązkowe, ale nagrody, o które walczymy są przynętą, której bardzo trudno się oprzeć. W ostatnich rundach do zgarnięcia są punkty, które grzech odpuścić, bo mogą zaważyć o wyniku rozgrywki, więc ruchy graczy sprowadzają się do kombinowania skąd by tu jeszcze wykręcić kilku żołnierzy i jak ich wysłać na pole bitwy. Rozgrywka jest bardzo emocjonująca, najbardziej polecam grać w pełnym, 4-osobowym składzie, wówczas wypieki na twarzach gwarantowane. Diuna Imperium trafia do mojego ścisłego top, dodatkowo wzbogacona o plastikowe figurki, których niewątpliwie potrzebuje, bo dodają jej +50 do urody i klimatu. Polecam bardzo gorąco.
Dla fanów uniwersum, ta gra może być sztosem. Jeśli jednak nie zna się Diuny tytuł pozostaje tylko bardzo dobrą mechaniczną grą z niezbyt udanymi grafikami. Gra, w której cieszy każdy zdobyty punkt, grozi nam negatywna interakcja ze strony innych graczy i przede wszystkim musimy sobie dobrze rozplanować ruchy.