Wcielamy się w badaczy, którzy muszą powstrzymać kultystów i przerwać rytuał co uczyni przedwiecznego śmiertelnym, a następnie go zabić nam się nie udało i przegraliśmy. Każdy scenariusz zawiera inny cel do wykonania inne karty mitów, karty odkryć i żetony specjalne oraz specjalne akcje danego scenariusza.
Nasi badacze posiadają różne od siebie umiejętności i w miarę jak tracą poczytalność odblokowują kolejne umiejętności, w grze będzie trzeba balansować między wzmocnieniem postaci, a całkowitą utratą poczytalności co powoduje negatywne efekty z karty niepoczytalności naszego badacza np. jeden z nas okaleczał siebie i postacie będące z nim na jednym polu. Utrata niepoczytalności może doprowadzić badacza w skrajnym przypadku do śmiercią. W swoich turach będziemy wykonywali po 3 akcje i jak w tego typu grach będziemy się poruszali po lokacjach, atakowali potwory, kultystów i ich zabijali, odpoczywali, żeby się uleczyć, wymieniali z innymi badaczami przedmiotami i towarzyszami.
Po naszej turze, będziemy rozpatrywali karty mitów pełne negatywnych wydarzeń łącznie z pojawieniem się na planszy nowych potworów. Gdy na koniec swojej tury będziemy na bezpiecznym polu bez żadnego przeciwnika, będziemy mogli przeszukać to pole i zyskać przedmioty, towarzysza za spełnienie określnych wymagań z karty. Natomiast w przypadku gdy będziemy na polu z przeciwnikiem to musimy walczyć bez przeszukiwania tego pola.
Gra jest przepięknie wykonana te figurki, karty postaci, odkryć, przedmiotów, kafle poszczególnych pól bardzo mi się podobały po rozłożeniu na stole wyglądają przepięknie. Sama rozgrywka to taki Zombiecide w świecie Lovecrafta i ja chyba nie jestem fanem twórczości, ani świata wymyślonego przez Lovecrafta co powoduje, że fabuła mnie nie porywa i przez to tracę sporo z immersji. Gdybym miał wybierać z dwóch to wolę Zombiecide, chociaż wydaje mi się, że Cthulhu: Death May Die jest trudniejsza do wygrania. Na początku miałem takie wrażenie, że chodzimy sobie zabijamy kultystów tyle jakoś mało emocji, ale potem gra się rzeczywiście rozkręca i trzeba się śpieszyć z wykonaniem zadania, a stopień trudności rośnie z każdą turą gracza, bardzo mi się podobało to przyspieszenie akcji w grze.
Zła gra to, to nie jest, natomiast nie dla mnie. Zawsze zagram, ale sam proponować nie będę i nie czuję już potrzeby posiadania, dlatego cieszę się, że w nią zagrałem. To zawsze oszczędność kilkuset złotych, rozumiem czemu innym się podoba tak bardzo i jedno muszę jej oddać naprawdę genialnie wygląda na stole.
6/10