Liczba wystawionych
opinii: 175
11.09.2023 09:31
Zakup to strzał w dziesiątkę! Dla fanów kreski Vincenta Dutraita. Postapo, w którym ludzie żyją na drzewach i walczą ze skażeniem. Ciekawa mechanika zagrywania kart i jednoczesnego porównywania z rewersami kart przeciwników. Aby wybudować las musimy pozbyć się skażenia. Karty dają akcje budowy lasu, ruchu jeźdźców, generują wodę. Zaludniony las przekształci się w wioskę. Możemy budować świątynie. Punktować będą spełnione cele - określony sposób ułożenia np. świątyń, zakrycia lasami określonych pól, wybudowane wioski, itp. Sałatka punktowa. Graliśmy we dwóch, ponoć czym więcej graczy tym mniejsze zadowolenie z rozgrywki.
Liczba wystawionych
opinii: 214
01.09.2023 14:36
Nie miałem żadnych oczekiwań odnośnie tej gry. Zagrałem zupełnie z przypadku i bardzo mi się spodobało. Podobnie do Lewis i Clarka musimy obserwować karty przeciwników, gdyż to one wpływają na nasze akcje. W zasadzie to wyścig więc czuć oddech końca gry na plecach. Wykonanie jest bardzo ładne i ilustracje Vincenta oczywiście piękne. Tylko klimatu nie ma tu za grosz. W zasadzie to abstrakt.
Liczba wystawionych
opinii: 209
22.11.2024 22:48
Niewiele znam gier, które wykorzystują w rozgrywce rewersy kart. I to w bardzo fajny sposób. Plemiona Wiatru właśnie to cechuje, co nakręca dynamiczność rozgrywki. Koncepcja jest wyścigowa, bo zapełniamy naszą planszę kafelkami, aby wystawić pięć wiosek, co aktywuje koniec gry. Siłą napędową są właśnie karty akcji, które w wymogach mają wskazane warunki związane z posiadaniem przez nas lub sąsiadów konkretnych kolorów kart. Całościowo to bardzo przyjemny tytuł :)
Liczba wystawionych
opinii: 74
22.11.2024 00:21
Jedna z moich ulubionych gier 2023 roku. Pięknie wykonana, o przystępnych zasadach, nie za długa, nie za krótka, gra euro, która sprawdzi się w każdym składzie osobowym. W grze wcielamy się w przedstawicieli tytułowych plemion wiatru, którzy próbują odratować zniszczony postapokaliptyczny świat. Będziemy zagrywać karty oparte na 4 żywiołach i wykonywać z nich akcje, które pozwolą nam usuwać zanieczyszczenie, wysłać naszych członków plemienia by sadzili lasy, zakładali nowe osady i świątynie. Komu wyjdzie to najlepiej - wygrywa.
Liczba wystawionych
opinii: 563
19.11.2024 21:41
Bardzo dużo o tej grze słyszałem.
W końcu wypadało zagrać <3
I co - mamy tutaj ciekawą grę, polegającą na wykonywaniu akcji z kart żywiołów w świecie postapokaliptycznym, gdzie mieszkańcy musieli założyć osady w koronach drzew.
Bardzo ładna, naprawdę ciekawa i świetnie rozwiązana. Tury są bardzo płynne, sporo akcji i optymalizacji ruchów. Rozbudowa naszego obszaru, zbieranie kart, zagrywanie akcji i zdobywanie punktów. Cudo!
Partner
Liczba wystawionych
opinii: 155
24.10.2024 17:36
Ta gra wbrew pozorom wcale nie ma trudnych zasad. Może nie są one tak banalne jak w abstraktach, ale jak na grę - powiedzmy - ekonomiczną, bardzo przystępne.
Grafiki cieszą oczy, choć może to kwestia gustu, ale „o gustach się nie dyskutuje”.
Sama rozgrywka całkiem przyjemna.
Nasze zadanie to zbudować 5 wiosek zdobywając przy tym jak najwięcej punktów (a punktuje się za różne cele).
Żeby zbudować jednak wioski, wpierw trzeba pola planszy opróżnić z zanieczyszczeń, by następnie umieścić tam kafelek wykorzystując do tego celu zdobytą wodę, następnie przesunąć tam swoje „oddziały” jeźdźców wiatru. Wszystkie te 4 akcję wykonujemy za pomocą kart (4 żywiołow w 4 kolorach) i tutaj najciekawszy element gry - za karty nie płacimy, ale by je zagrać musimy spełnić określone warunki. Warunki te związane są z posiadanymi przez nas, ALE i przez naszych przeciwników rodzajami kart (czyli żywiołami z którymi są związane a te da się poznać po rewersach).
Do tego jeszcze dochodzą drobne mechaniki związane z dobieraniem dodatkowych kart celów, dodatkowych zdolności oraz bonusów kafelków aktywowanych po wybudowaniu wioski.
Gra często jest w wyprzedażach, zwłaszcza u wydawcy potrafi kosztować śmiesznie mało o wtedy na pewno warto ją nabyć i zagrać, ale za SCD - niekoniecznie.
Liczba wystawionych
opinii: 16
23.10.2024 10:26
Ciekawa gra wykorzystująca rewersy kart sąsiadów. Wykonana bardzo ładnie, jeśli komuś się podoba taki styl oczywiście :)
Liczba wystawionych
opinii: 7
15.10.2024 22:17
Całkiem przyjemna gra, ładnie wykonana, z prostymi zasadami i dobrze napisaną instrukcją. Ciekawa mechanika z wykorzystaniem kart na ręce u przeciwników. Bardzo dobrze działa na dwie osoby.
Liczba wystawionych
opinii: 98
29.09.2024 00:15
Bardzo sprytna gra z oryginalnym mechanizmem zagrywania kart które muszą pasować do koloru rewersu dwóch sąsiadujących graczy. Uważam ,że bardzo niedoceniona gra
Liczba wystawionych
opinii: 717
21.05.2024 08:32
Gra obok której przeszłabym obojętnie, gdybym nie zagrała. Fantastyczny pomysł z podstawkami na karty oraz tym, żeby korzystać z symboli na kartach sąsiadów. Przy czym to jednak euro i najważniejsze jest zarządzanie surowcami i rozbudowa własnej planszy. Temat to taka apokalipsa, ale już trochę okiełznana i powoli przywracany jest świat naturalny. Dobre wykonanie. Całkiem szybka i przyjemna rozgrywka. No taki średniaczek, jakich wiele, ale ma coś w sobie. Zagrajcie i przekonajcie się sami :)
Ocena po 7 partiach w 2, 3 i 4 osoby. Średni czas = 84 min.
Liczba wystawionych
opinii: 147
05.05.2024 17:17
W grze zagrywamy karty żywiołów, żeby budować wioski na naszych planszetkach. Podczas rozgrywki będziemy spoglądać na rewersy kart innych graczy, ponieważ niektóre akcje na kartach są zależne od tego jakie żywioły posiadają aktualnie nasi przeciwnicy. Trochę się ścigamy z pozostałymi graczami, ponieważ ten kto pierwszy wybuduje pięć wiosek, uruchamia koniec gry. Grałam tylko na dwie osoby i miałam poczucie, że jednak przydałby się jeszcze przynajmniej trzeci gracz. Gra jest sympatyczna, a grafiki Vincenta Dutraita jak zwykle przepięknie wykonane.
Partner
Liczba wystawionych
opinii: 78
03.05.2024 21:11
Gram do czasu do czasu (na bgg jest tryb solo) nawet z przyjemnością, ale temat, jak dla mnie, przekombinowany.
Liczba wystawionych
opinii: 109
18.04.2024 16:46
Gra post apokaliptyczna o odbudowywaniu świata. Po nazwie gry nie spodziewałam się zbyt wiele, ale muszę przyznać że bardzo mi się spodobała. Bardzo fajna mechanika zagrywania kart - trzeba obserwować zarówno co robi przeciwnik i jakiego typu ma karty jak i to jakie efekty osiągniemy przez zagranie/zbieranie kart danego typu). Początkowo mechanika wydaje się być skomplikowana (i w sumie niektórym graczom sprawia trochę trudności), ale jak już się ją zrozumie to chętnie się siada do kolejnej partii. Dodatkowym atutem jest oprawa graficzna - bardzo kolorowa i miła dla oka. Polecam spróbować.
Liczba wystawionych
opinii: 160
14.04.2024 16:43
Nie wiem co myśleć o tej grze. Zagraliśmy raz i nam nie przypadła do gustu, nudziliśmy się i przerwaliśmy. Nic się nie dzieje, zbieramy kolorki i budujemy coś co ma wyglądać jak wioska. Trzeba lubić grafiki, które są w tej grze.
Liczba wystawionych
opinii: 332
08.11.2023 05:14
Wiatry namiętności
Nie ma sposobu, żeby to delikatnie o Plemionach wiatru powiedzieć....
Tak [explicit content] instrukcji dawno nie widziałem, a czytałem ich wiele!
Kiedy przez większość lektury wciąż nie widać dwóch arcyważnych dla rozgrywki informacji, człowiek zaczyna sobie zadawać bardzo niewygodne pytania retoryczne. A może jednak ja głupi jestem?
Pierwsze wrażenie bywa ekstremalnie ważne. Coś o tym wie Najlepsza Z Żon, którą zdołałem śmiertelnie urazić podczas naszego pierwszego spotkania. W przeciwieństwie do aniołów, gracze raczej nie dają drugiej szansy.
Wybaczcie małą dygresję, ale dygresje to najlepsza rzecz w tej grze.
Plemiona wiatru to gra wielkiego „ALE”.
W teorii wszystko powinno w niej śmigać, ale...
Takich „ale” jest tu całkiem sporo, poczynając od szaty graficznej, przez nieszczęsną instrukcję, kulejący gameplay, a na jednym fajnym lecz niedowiezionym myku kończąc.
Karty we włosach potargał wiatr.
Ilustracje Vincenta Dutrait są przepiękne. Jego kreska jest miłosnym wyznaniem dla klasyków złotej ery francuskiego komiksu. Oczy aż pieją z zachwytu.
Grafiki Plemiona wiatru mają ładne, ALE...
żetony lasu są nieczytelne i szaroburo brzydkie. Szary obszar na planszy gracza, gdzie się je umieszcza jest w całej swojej monotonii ładniejszy od tej kafelkowej bieda mozaiki, która rozrasta się po nim niczym grzybnia czy inne mchy i porosty.
Mepelki skrzydlatych jeźdźców wiatru, znaczniki świątyń oraz drzewiaste wioski są filigranowo urocze, czym La Bôite de Jeu zdążyło mnie już rozpieścić przy okazji Ilôs, ALE...
przewracają się przy byle okazji, robią sztuczny tłok na kafelkach zasłaniając i tak bardzo nieczytelne oznaczenia oraz grożą wywołaniem efektu domina przy byle szturchnięciu.
Karty żywiołów są odziane w żywe barwy, prezentują się nomen omen żywiołowo i od razu przywodzą na myśl leciwego Kapitana Planetę. Ilustracje Vincenta to klasa sama w sobie. Nie będę tu na siłę wciskał żadnego „ale”, bo na nie przyjdzie czas à propos ikonek, o których porozmawiamy za chwilę.
Ikonografia Plemion wiatru mogłaby spokojnie obsłużyć dwukrotnie cięższą grę. Ikony określają wymogi akcji z karty, ikony determinują jej korzyści, ikonami oznaczone są specjalne umiejętności przewodników, ikony tłumaczą zyski i bonusy z kart wiosek. Wiem, że dzięki temu gra jest w pełni niezależna językowo, ALE...
te ikonki to kolejny język, którego muszę nauczyć siebie oraz resztę graczy. W grze, którą da się zakończyć w pół godzinki bardzo wybijają z rytmu ciągłe pytania o to, co dokładnie znaczy strzałka, plusik, kreska czy inny symbol. Jeżeli mi nie wierzycie, że jest aż tak źle, to niech was przekona instrukcja, która na stronie dziewiątej ostrzega, żeby nie pomylić ikonek wymagań z ikonkami efektów.
Taki Oak też ma uciążliwą i bardzo rozbudowaną ikonografię, lecz to jest euro wagi ciężkiej z wieloma przeplatającymi się w rozgrywce konarami, gdzie te nieszczęsne ikonki trzeba brać z dobrodziejstwem inwentarza. W lekkim, wręcz familijnym, szybkim tytule potknięcie wykolejające flow gry boli bardziej.
Pograne z wiatrem
Zasady Plemion wiatru są bardzo proste. Instrukcja wcale tego nie ukrywa, nie próbuje pozować na grę cięższą, niż jest w istocie. Celem rozgrywki jest wybudowanie pięciu wiosek, co uruchamia koniec gry oraz punktowanie końcowe. W tym wyścigu bywa, że kto pierwszy ten lepszy, lecz bardzo wiele zależy od pozyskanych z kart wiosek kryteriów punktacji, zatem warto też spieszyć się powoli acz rozważnie.
Na pierwszy rzut oka Plemiona wiatru to dynamiczna gra, w której warto tworzyć sobie okazję do punktowania oraz optymalizować swoje ruchy w oparciu o układ kart innych graczy, ALE...
nie wszystko tu trybi tak, jak trzeba.
Warunki punktacji, które dają karty wiosek mogą wejść do gry w cały świat. Raz utkniesz z celem piekielnie trudnym do zrealizowania, a kiedy indziej pofarci się taki, co praktycznie sam się zrobił.
Masz do dyspozycji rękę pięciu kart nie po to, żeby się nimi wachlować. Stoją w szeregu na podstawce, żeby inni gracze widzieli, jakimi żywiołami dysponujesz. Stan posiadania rywali ma znaczenie dla siły lub rodzaju akcji, jaką można wykonać z karty. To powiązanie graczy prostą i całkiem sprytną współzależnością robiłoby grę, ALE...
w praktyce nie ma się żadnego wpływu na to, kto co będzie miał na ręku.
Bardzo chciałbyś odpalić super mocną kartę, która do działania wymaga, żebyś miał mniej kart wody od dwóch graczy, a tu na złość, nikt takich kart nie dobierał. Często karty współzależne od innych graczy po prostu zamulają rękę. Nie zagrasz ich teraz, kiedy są potrzebne i nie masz pewności, czy zagrasz w kolejnej turze. Co zatem robisz? Wywalasz je, żeby postawić świątynię, zgarnąć bonus i dociągnąć coś przydatniejszego. Kiedy wystrzelasz się ze świątyń, na szczęście nadal możesz wymieniać karty, bo wciąż będziesz dociągać te bezużyteczne.
Niby możesz przypisać z grubsza funkcję karty do jej żywiołu i podczas dobierania zakładać, że ognista usuwa skażenie, powietrzna porusza jeźdźców wiatru, wodna daje zasoby, a karta ziemi pozwoli dołożyć żeton lasu, ALE...
nie rozpędzaj się tak. Wymagania i efekty występują w tak wielu wariacjach, że karty i tak praktycznie dobierasz w ciemno. Żeby było jeszcze bardziej losowo, o ich przydatności decyduje też często, co inni mają przed sobą.
Lewis & Clark też robiło trik z uzależnieniem siły akcji od rodzaju zagranych przez innych kart, lecz tam brało się pod uwagę wyłożone karty, zatem można było coś zaplanować w oparciu o pewnik. Poza tym trzeba było być czujnym, gdyż zebranie kart że stołu przez gracza znacznie ograniczało zyski. Tutaj losowość randomowo wpływa na losowość, więc grasz tak jak wiatr zawieje.
Pozyskiwanie kart przewodników pozwala zdobyć do dwóch specjalnych umiejętności, które dodają rozgrywce ożywczego powiewu asymetryczności. Dobrze móc spersonalizować sobie styl gry, ALE...
gra wcale tego nie ułatwia.
Należy spełnić odpowiednie wymagania, żeby wybrać jedną z czterech kart przewodnika. Jedno z nich zawsze wymaga ułożenia kilku kafli lasu w odpowiedniej konfiguracji, z czym potrafi się nieco zejść, bo musisz oczyścić pola z żetonów skażenia, liczyć na to, że dojdą kafle właściwego koloru. W efekcie bardzo byś chciał zrobić sobie taki dwuumiejkowy silniczek, lecz nawet jak ci się wreszcie uda, to się długo nie pobawisz.
Kafle na wietrze
Nadal tak bardzo jestem rozeźlony instrukcją Plemion wiatru, że wypadałoby coś więcej o tym napisać.
Broszura mi tak pięknie tłumaczy zagrywanie kart, stawianie świątyń, budowanie miast, uzupełnianie ręki kart, co chwilę wspominając kafle lasu i jeźdźców wiatru. Jakiego, kurczę, lasu? Skąd tych jeźdźców przywiało? Może czegoś nie doczytałem?
Okazało się, że zagwozdkę rozwiązuje sekcja, która opisuje karty z ich wymaganiami oraz efektami. Na samym końcu instrukcji!
Dwa małe paragrafiki wyjaśniają reguły dokładania kafli lasu oraz zasady przemieszczania jeźdźców wiatru. A ja w naiwności swojej przez prawie całą lekturę byłem przekonany, że biorą się one z powietrza!
Jako okoliczność łagodzącą można przyjąć, że instrukcja w części wyjaśniającej efekty kart odsyła tak niekumatych jak ja wprost na stronę jedenastą, ALE...
nic a nic nie zmienia to wyroku. Partactwo pozostaje partactwem!
Wiatry zmian
Plemiona wiatru wcale nie łapią wiatru w żagle.
Rozgrywka grzęźnie w serii pustych tur, w których trudno zagrać coś sensownego. Czy się uda doczekać sytuacji, w której można by pchnąć grę do przodu, trudno przewidzieć, bo to zależy od kaprysu wiatru zmian. Może inni dobiorą takie karty, że da się odpalić mocną kartę, a może nie. Może uda się ślepym trafem pozyskać taką kartę, z której wreszcie będzie pożytek, a może nie. Może chociaż kafelek lasu podejdzie pasujący, a może nie...
Gra wymusza wykładanie kart, które muszę zagrać, bo nie mam innej możliwości, zamiast pozwolić mi wyjść z karty, którą chciałbym zagrać, lub o zgrozo, planowałem zagrać. Na zbyt dużo swobody nie pozwoli mi nie tylko układ kart na ręce lecz także konfiguracja kart moich rywali. Gra, w której każdy wybór to żonglowanie między różnymi odcieniami mniejszego zła, stanowczo przecenia moje zamiłowanie do masochizmu.
Plemiona wiatru robią smaka na interakcję pomiędzy graczami, lecz w rozgrywce rozpadają się na grane równolegle pasjanse, ALE...
dzięki temu znakomicie się skalują. Pasjanse tak mają, że są dobre na każdą liczbę graczy, od zera do nieskończoności.
Wynudziła mnie ta gra i zmęczyła niemiłosiernie. Jest takim zlepkiem złudnych obietnic fajności beztrosko ciśniętym na wiatr. Nic tu się za bardzo nie klei, nie trzyma kupy, rozłazi się w szwach. Jedyne emocje, jaki ewzbudza, to frustracja i znużenie.
Jeden z biednych współtestujących stwerdził, że Plemiona wiatru wyglądają na taki prototyp, nad którym autorowi nie chciało się dalej pracować, a graczom odechciewa się grać.
Vincent, chłopie, maluj te gry jak najczęściej, bo chociaż jest na co popatrzeć.
Liczba wystawionych
opinii: 12
02.08.2023 19:39
W tej grze nawet najlepsi przyjaciele będą patrzeć sobie na ręce, ale nie przez brak zaufania, a z powodu głównej mechaniki polegającej na zagrywaniu kart z ręki na podstawie tego jakie karty mają nasi sąsiedzi. Brzmi ciekawie, ale w praktyce przez sporą rotację kart na ręku ciężko sobie coś zaplanować, raczej zagrywamy to, co akurat nam się nasunęło. Dodatkowo spora losowość w dobieraniu kart na rękę i w pojawiających się wioskach potrafi dać się we znaki. Najfajniej się wybiera moce swojego plemienia, ale jest to wybór 2 z 4, więc nie ma tu dużo myślenia. Gra działa, ale nie wywołuje we mnie większych emocji. Mimo wszystko polecam sprawdzić, bo zamysł jest ciekawy i może akurat wam się spodoba, ja zagram, choć na pewno nie zaproponuję.
Liczba wystawionych
opinii: 2
27.06.2023 11:54
Bardzo przyjemne średniej ciężkości euro. Prostota zasad powoduje i szybkość rozgrywki na 2-3, że gra dość często będzie lądowała na stole jako odskocznia od cięższych tytułów. Gra ma jednak swój dość spory minus, czyli downtime, który zaczyna się pojawiać podczas rozgrywki na większą liczbę graczy. W grze zagrywa się jedną z pięciu kart dostępnych na ręce i efekt lub wymagania zagrania karty można sprawdzić tak naprawdę dopiero w swojej turze (wymagania widoczne na kartach są uzależnione do tego jakie karty na ręce mają inni gracze). W związku z tym planowanie jest dość utrudnione (bo nigdy nie wiadomo czy jakiś z graczy np. nie odrzuci 3 kart i nie dobierze nowych) co przy 2-3 graczach jest jeszcze do przeżycia. Na 4 i 5 niestety w tą grę nigdy nie zagram widząc ten minus.