Wiedźmin przykucnął, zauważywszy w poszyciu świeży trop. Przeczucie go nie myliło. Bies. Całkiem duży. Sięgnął do pasa, aby upewnić się, że petarda zwana Czarcią Purchawą jest na swoim miejscu. Potem wyjął z sakwy niewielki flakonik i go odkorkował. Z wyćwiczoną precyzją nałożył na ostrze specjalny olej. W walce z bestią, która jednym uderzeniem łapy może ubić jeźdźca wraz z koniem, wszy...
czytaj dalej