Nazywanie tej gry nowym Pandemic moim zdaniem wprowadza mocno w błąd. Owszem, gra jest oparta bazowo na systemie znanym z Pandemica, jednak tak rozwiniętym i zmodyfikowanym wobec pierwowzoru, że osoby które nawet miały wcześniej jakąś wersje "zarazy" na stole, bez podania takiej informacji, nie skojarzą ze sobą tytułów.
Gra nie jest skomplikowana, połowa instrukcji dotyczy przygotowania gry do rozgrywki. Instrukcja świetnie napisana, mnóstwo przykładów, więc zasad naprawdę nie ma wiele. Jednak jest kilka mikrozasad, które na początku mogą umykać. Do tego świetna instrukcja składania wieży do kości. Co ważne wieża jest tak wymyślona, że po rozłożeniu na dwie części mieści się w pudełku. Reszta elementów gry naprawdę tworzy klimat. Minimepelki oddziałów super wyglądają. Bardzo ładne meeple bohaterów, do tego super figurki Nazguli (choć na planszy potrafią się przewracać i trochę przeszkadzać)
Wszystko dopełnia świetna grafika i klimat się z gry wylewa. Plansza na początku wydaje się nieczytelna, ale po 2-3 rozgrywkach poznajemy ją na tyle, żeby już łatwo odnajdować wskazywane lokacje. Poza tym karty często pokazują nam gdzie są dane miejsca, a ruchy obcych oddziałów bardzo fajnie rozrysowane zostały na mapie kolorowymi szlakami. Dla mnie to działa.
Najważniejsze: rozgrywka. Cel jest prosty i oczywisty: Frodo (wraz z Samem) muszą dotrzeć do Góry Przeznaczenia i zniszczyć pierścień. Do tego ktoś na BGG zadał świetne pytanie: czy naprawdę na koniec gry o wygranej decyduje rzut kośćmi???
Odpowiedź brzmi: tak, to prawda, ale...
Po pierwsze, żeby podjąć się tego zadania najpierw musimy wykonać inne zadania (od 4do 6 w zależności od poziomu trudnosci). Zadań jest w sumie 24, dzięki czemu gra ma sporą regrywalność, nawet jeśli finałowy cel jest zawsze ten sam.
Po drugie, żeby ten finałowy rzut kości Frodo przetrwał to musimy dać mu szansę: zdobyć pomocne zasoby, zadbać o jego stan Nadziei itp.
Do tego wcale nie jest pewne, że tam w ogóle dotrzemy. Rekordzista na jednym z forum pochwalił się przegraną w mniej niż minutę, ponieważ poszedł realizować zadanie bez przygotowania i po 3 rzutach kości Frodo stracił nadzieję i w kilka sekund wylądował w psychiatryku, a gracze rozkładali nową rozgrywkę.
Do tego mamy różnorodnych bohaterów. Nie tylko mają różne zdolności, ale zaczynają grę w różnych miejscach mapy co także wpływa na nasze początkowe decyzje w grze. Tak więc o regrywalność raczej martwić się nie musimy.
Podsumowując: gra rzeczywiście jest pompowana hypem (opóźniona premiera, problemy z pierwszą partią, a teraz jeszcze dodruk rozszedł się szybciej niż pluszaki z biedry). Jednak ta gra jest po prostu bardzo dobra, mechanika super- to nie jest odgrzewany kotlet, tylko ewolucja w bardzo dobrym kierunku. Klimat leje się tak, że nawet po zakończeniu gry zostawiam ją na stole, żeby...patrzeć ;) Solo też fajnie działa.
Małe (wg mnie wady): Nazgule, które jak się zlecą dookoła Froda, to fragment planszy dla rąk jest jak zasieki (można już kupić żetony na Etsy zastępujące te figurki, ale jak by mnie nie denerwowały i się przewracały, to ja ich z gry nie wywalę). Druga rzecz to setup gry - chwilę to zajmuje, szczególnie za pierwszym razem, ale już przy drugiej grze wystawianie mini-oddzialow idzie sprawniej.
Trzecia rzecz to śledzie akcji gracza. Otóż mamy tu system akcji 4+1 i jeśli nad nimi trochę główkuje to można się pogubić, którą to z kolei akcję w danej turze wykonujemy. Łatwo temu zaradzić - zrobiłem sobie prosty tracker akcji. Można też to sprawę załatwić jedną kostką i w ten sposób oznaczać liczbę wykonanych akcji.
Cena tej gry w jeden dzień potrafiła skoczyć z 220 do 300 w sklepach i do 400! na różnych "bazarach". Szaleństwo, ale ja po rozegraniu kilku partii nadal do 300 bym tą grę kupił.
Gra jest naprawdę dobra i przyciąga uwagę, warto chociaż spróbować i z pewnością u wielu osób zostanie w kolekcji. Od kilku dni, gdy gram solo, widzę jak moja żona kręci się w okolicy stołu, przygląda, zaczyna pytać "czy trudna" ;) a do gier jakoś pilnie nie leci (poza Arnakiem ostatnio).
Tylko niech jej więcej dodrukują, bo w tej chwili łatwiej Frodem wrzucić pierścień do gorącej zupy na poziomie Legendarnym, niż tą grę kupić...
Władca Pierścieni: Los Drużyny Pierścienia, czyli Pandemic w tolkienowskim sosie! Kooperacja na maxa: każdy dowodzi dwoma herosami (Gandalf helikopteruje orłem, Aragorn medykuje), chronią Frodę przed Nazgûlami i Okiem Saurona. Ruch po planszy Śródziemia, 4 akcje +1 specjalna na turę, losowe cele misji (24 opcje!) i finał: wrzuć pierścień w lawę, zanim rozpacz Froda spadnie na zero. Wrogowie mnożą się jak epidemie, współpraca to klucz: unikaj pułapek, walcz o punkty nadziei. 60-150 min epickiego napięcia, skalowalna trudność, solo tryb. Klimat bije oryginał, choć komponenty mogłyby być z metalu. Sztos dla fanów!