Greed is good mawiał legendarny Gordon Gekko. I miał rację. Szmal jest dobrą grą. To przykład małej dużej gry. W niewielkim pudełku (choć śmiało mogłoby być jeszcze mniejsze) dostajemy trochę znaczników i kart. Cała zabawa w nich. Draftujemy do trzech kart na ręce, po czym, na trzy cztery, zagrywamy rownoczesnie po jednej zakrytej. Odkrywamy, ustalamy kolejność ich rozpatrzenia i sprawdzamy efekty. I tu zaczyna się jazda. Dzieki temu, że karty cały czas krążą nad stolem, co do zasady znamy karty rywali (no moze poza pierwszymi, ktore nie zdazyly do nas dotrzeć) mamy okazję poznać karty wspołgraczy. Próbujemy zatem zapamiętać, przewidzieć i samemu zareagować tj. zagrać na tyle chytrze, by zaszkodzić rywalom, a samemu nie narazić się na przykrości kontry. I to jest świetne. Do dyspozycji mamy karty gangsterów, nieruchomości oraz karty akcji; kazda z tych kategorii ma osobne wlasciwosci, przy czym kazda karta ma dodatkowo zindywidualizowane działanie. Zagrane w tableau karty tworza rozmaite kombosy, ale uwazajcie, ich trwalosc zalezy od kontrakcji podejmowanych przez rywali. Stąd też, ta sama karta moze mieć dla nas w danej rozgrywce różne znaczenie: czasem warto ją zagrać szybciej, czasem wolniej, a czasem lepiej jej wcale niedobierac, a w jej miejsce zostawic inną, niwelujacą spektakularnie efekt poprzedniczki. Tak, tak.. czasem puszczamy cos w obieg specjalnie, zostawiajac na reku kontrę.. wszak niespodzianka/zemsta smakuje lepiej. Takie to sa bowiem karty: jedne budują nasz silnik, inne szkodzą rywalom. Dlatego uważnie zarządzajmy reką, tak aby na koniec 11 rundy sprawdzić kto wygrał. Gdzie wady? A no właśnie, ta ograniczona liczba kolejek czasem drazni: wydaje nam się, że się rozkręcamy, ze zaraz wejdziemy na obroty, tymczasem stop: już koniec. Kolejną wadą jest promocja znajomości kart - nowicjusze będą mieli trudniej. Nie będą bez szans, bo losowość i nieoczywistosc podejmowanych decyzji może zaskoczyć doświadczonych przeciwników. Ale niewątpliwie lepiej kojarzyć karty.. Podsumowując, gra jest znakomita (jej autor to chyba człowiek od Dominiona), stanowi idealne wprowadzenie do gier mafijnych.. To od Szmala wziela się moja sympatia do takich gier jak La Cosa Nostra czy Godfather. Polecam zatem spróbować, bo czasem jakieś pojedyncze egzemplarze krążą na rynku wtórnym. U mnie ta perelka ma dożywocie.. 😉