Troszkę trudniejszy wariant Rallyman GT. Dodano troszkę zasad i 'twistów', inspirując się rajdami samochodowymi typu WRC (np. auta startują w odstępach, pojawia się mechanika poślizgu, etc.).
Tym, którzy grali i polubili Rallyman: GT z pewnością Dirt przypadnie do gustu. Jeśli ktoś chce spróbować - ten starszy (i moim zdaniem prostszy) wariant wydaje się lepszy.
Wciąż jednak gra dostarcza sporo frajdy - choć w jeden wariant warto zagrać (dla czystej rozrywki).
Fantastyczna gra i najlepszy planszowy symulator Rajdów i wyścigów Rallycross. W podstawowej wersji gra działa odrobinę jak gra solo, co wynika ze specyfiki sportu, jaki stara się odwzorować na planszy. Każdy z graczy rozgrywa swoje tury z lekkim opóźnieniem, by zminimalozwoać ryzyko spotkania się na trasie. Dodatek RX (moim zdaniem obowiązkowy) odwraca tę sytuację o 180 stopni i zmusza graczy do ciągłej interakcji, przepychania się na torze, blokowania sobie trasy, wypychania się z zakrętów albo takiego planowania swojej tury, żeby skończyć ruch jadąc z jak najwyższą prędkością i zacząć kolejną rundę jako pierwszy gracz, jednocześnie wyprzedzając przeciwników. Sama gra podstawowa też może dać mnóstwo przyjemności.
Mechanizm rozgrywki jest prosty - układamy kości biegów na torze rozpędzając lub zwalniając swoje auto. Do dyspozycji mamy kości 1-6, które możemy układać w kolejności rosnącej lub malejącej, zawsze po kolei, uwzględniając ograniczenia prędkości z kafelków toru. Do tego białe kości utrzymania prędkości i czerwone kości hamowania, które pozwalają pominąć jedną lub więcej kości biegów i sprawiają, że na następny polu toru z piątki możemy wyhamować do trójki. Po ułożeniu trasy z kości trzeba nimi rzucić. Pusta ścianka albo oznaczenie biegu oznacza, że wszystko jest ok. Wyrzucenie symbolu niebezpieczeństwa sprawia, że zbliżamy się do utraty kontoli nad samochodem. Kośćmi możemy rzucać po kolei, przerywając tę czynność w odpowiednim momencie, żeby się nie rozbić. Możemy jednak rzucić też wszystkimi na raz wciskając "gaz do dechy" i liczyć, że symboli niebezpieczeństwa będzie mniej niż pozwala na to nasze auto. Za taki rzut zyskujemy dodatkowe żetony skupienia-sekund, za każdą ułożoną na torze kość. Więcej kości, więsze ryzyko, ale i większa nagroda, bo z jednej strony dojedziemy dalej, a z drugiej strony zdobyte żetony pozwolą urwać cenne sekundy albo będzie je można wymienić na możliwość poruszania auta bez potrzeby rzucania kośćmi. Świetny mechanizm push your luck, który dostarcza mnóstwo emocji i pozwala na sprytne planowanie.
Tor w grze układamy z kafelków. W grze podstawowej jest ich 32 i są dwustronne, więc już tu samej różnorodności tras jest mnóstwo. Możemy ułożyć to co sugeruje instrukcja, sprawdzić propozycje innych graczy w internecie albo zdać się na własną pomysłowość. Kafeliki, oprócz zakrętów ograniczających nasza prędkość zawierają przeszkody, w postaci górek, które pozwolą przy odrobinie szczęścia przeskoczyć kolejne pola trasy, wody, która zmusz nas do utrzymywania prędkości samochodu albo skrótów, które pozwalają ostro ścinać zakręty. Do tego w zame zakręty można wchodzić na różne sposoby - driftując z większą prędkością po zewnętrznej albo jadąc wolniej po wewnętrznej, co jednocześnie skraca potrzebą do przebycia trasę. Podstawowe pudło z grą zawiera wyłącznie kafelki reprezentujące nawierzchnię szutrową, w dodatku 110% dostajemy jeszcze kafelki z nawierzchnią asfaltową i ze śniegiem, które wymagają innego podejścia do trasy i zastosowania odpowienich opon.
Jeśli ktoś szuka gry, której sednem jest jechanie samochodem, a nie odpowiednie zagrywanie kart, jak w Turbo albo licytacja jak w Bolidach, a do tego jest fanem rajdów, to gorąco polecam. Sama gra skupia się na optymalnym pokonaniu toru i robi to za pomocą prostej i genialnej w tej prostocie mechaniki. Warto jednak pamiętać, że planując grać w większym gronie warto dokupić dodatek RX, który umożliwi nam ściganie się po zamkniętych torach autami rajdowymi albo zdecydować się na poprzednio wydanego Rallymana GT, gdzie sama gra podstawowa jest wyścigiem po torze.