Oceny recenzentów
Kapitalna wykreślanka w klimacie dungeon crawlerów fantasy. Klasycznie, ładujemy się naszymi bohaterami do podziemi, eksplorujemy je zdobywając skarby, ubijając potwory, unikając pułapek. Z czasem zdobywamy kolejne poziomy doświadczenia, a z nimi nowe umiejętności i przedmioty, które pomagają rozprawiać się z kolejnymi hordami potworów oraz trzeba bossami, których spotkamy w trakcie gry. Każdy gracz będzie miał tyle samo tur. Nasze poczynania determinują kostki, jednak to jaką drogę obierzemy w lochach zależy tylko od nas. W grze otrzymamy też cel osobisty, jednak nie jest on niezbędny do wygranej. Dużo ważniejsze będzie rozważne eksplorowanie lochów, gdyż część skarbów to akcja kto pierwszy ten lepszy. Rozgrywka jest krótka, ale angażująca, liczymy nasze punkty ataku, kalkulujemy zyski i straty z kolejnych ruchów. Gra jest świetnie wydana, choć jak na wykreślankę nie jest najtańsza. Doskonała do plecaka i na wyjazdy. W naszej kolekcji jest jedną z niewielu wykreślanek, a to już o czymś świadczy.
Pięknie wydana i dość kompaktowa wykreślanka. Boli trochę jednostronne nadrukowanie arkuszy map podziemi.
W tej grze będziemy zarządzać niejako czteroosobową drużyną składającą się z wojownika, maga, kleryka i łotra. Będziemy rozwijać ich umiejętności, podnosić statystyki, zdobywać magiczne przedmioty, walczyć z potworami, zdobywać eliksiry leczące oraz unikać pułapek.
Jest to roll&write pełną gębą! Z wyrzuconych sześciu kostek, zawsze wybieramy trzy i wykonujemy ich akcje. Musimy uważać na zadawane nam obrażenia. Ja w swoich rozgrywkach nie miałem jeszcze jednak takiej sytuacji, w której przekroczyłbym tor obrażeń ponad dostępne serduszka
Kolejny tytuł od Kaczek w tym roku i kolejny udany ! Świetna wykreślanka, wymagająca myślenia. Karty bardzo fajnie wyglądają, gra działa super, zabawa przy stole satysfakcjonująca. Duży minus - jednostronne arkusze.
Jak sam autor twierdzi to "przygoda na jednej kartce" i z tym się totalnie zgadzamy!
"Papierowe podziemia" od razu nam się rzuciły w oczy i powiedziałam, że muszę mieć tę grę. Cóż, nie żałuję 😁
Tak, dobrze widzicie, 8 ołówków to znaczy, że gra jest przeznaczona na trochę większą ilość osób i to jest super, bo niewiele takich gier na naszych półkach.
Poprowadź swoją drużynę przez podziemia, pokonuj potwory i unikaj pułapek. Wszystkie wasze ruchy zaznaczacie na swoim indywidualnym arkuszu.
W międzyczasie wypełniaj również misje i dąż do wyznaczonego celu z karty, która została przez ciebie wylosowana na początku gry.
Na końcu każdego sezonu zmierz się z bossem i zadaj mu, jak najwięcej obrażeń by uzyskać tym samym najwięcej punktów chwały.
Na koniec podlicz punkty chwały zdobyte na całym arkuszu i zakończ grę zwycięstwem nad przeciwnikami.
Rzuć, skreśl, zaznacz, nanieś. Unik, hit, potion! Przypomina się stare, dobre D&D, muszę przyznać, że podziemia mnie urzekły. Nie spodziewałem się, że zwykła wykreślanka może stworzyć odczuwalny klimat wędrowania po podziemiach. Spodziewam się dużej regrywalności – arkusz gracza jest bowiem bazą, na którą nanosimy odpowiednie zmienne, losowane przed każdą rozgrywką – inny układ ścian, inne rozmieszczenie bossów. To sprawia, że kolejne partie nie są tylko suchym masterowaniem wyniku, ale każda z nich jest nieco inną przygodą. Źródeł zdobywania punktów jest wiele, ale w mojej ocenie nie należy zaniedbywać żadnego z nich. W miarę równomierny rozwój wszystkich aspektów plus chłodna kalkulacja dokonywana na bieżąco, w zależności od sytuacji, mogą być kluczem do sukcesu.
Najbardziej satysfakcjonujące podczas gry są udane kombosy. Nic bardziej nie cieszy niż wytworzenie czwartego potiona, który umożliwi awansowanie Łotra na czwarty poziom, dzięki czemu zdobywasz kryształ pozwalający na ukończenie Magicznej Księgi, dającej kolejny awans twojemu Klerykowi, przez co od tej pory ignorujesz obrażenia wyrzucone na kościach… Właśnie te kombosy stanowią creme de la creme Papierowych Podziemi – to one nakręcają na kolejną rozgrywkę i dają największy zastrzyk emocji.
Minusem w mojej ocenie jest sugerowany przez twórców sposób rozgrywania tur. Według instrukcji powinniśmy wybierać kości i zaznaczać na arkuszu podejmowane akcje jednocześnie, symultanicznie. Fakt, przyspiesza to rozgrywkę (w końcu waga tytułu sugeruje, że powinien być raczej dobrym fillerem niż daniem głównym), ale jednocześnie sprawia, że tę fantastyczną przygodę de facto przeżywamy samotnie. Przez większość gry nos trzymamy we własnym arkuszu, a wzrok podnosimy i zerkamy do przeciwnika tylko w momencie walki z bossem. W praktyce jest to więc grupowa rozgrywka jednoosobowa. Zdecydowanie bardziej spodobało nam się naprzemienne rozgrywanie swoich tur i wzajemne obserwowanie swoich ruchów, nawet kosztem ewentualnego ryzyka ich kopiowania.
Podsumowując – bardzo dobra gra w swojej kategorii wagowej. Wyczuwalny klimat, spora regrywalność, satysfakcjonujące kombosy i płynność rozgrywki sprawiają, że będę do niej wracał często i z ochotą.