Liczba wystawionych
opinii: 99
04.07.2024 12:29
Oh Crab (4 osoby) – To będą takie bardziej pierwsze wrażenia. Dzięki uprzejmości Zaku, który przyjechał z prototypami do Canis Lupus, oraz Rafała, który ją wytłumaczył, miałem okazję jeszcze w trakcie trwania kampanii zagrać w tę małą, sprytną grę, gdzie uciekamy przed kucharką do morza. Nie jest żadnym odkryciem, ale jak na to ile trwa (chyba pół godzinki, jeśli wszyscy znają grę?) to mega fajnie wypada. Można sobie podogryzać, trochę przykombić akcjami i każdy ma szansę i tak na zwycięstwo. Generalnie dla mnie to jednocześnie zaleta i trochę wada. Oj, zrobiło się kontrowersyjnie. Po prostu miałem wrażenie, że generalnie utrudniając grę przeciwnikowi, wcale mu tej gry jakoś mocno nie utrudniałem. Rafała tam zepchnąłem na maksa na prawą stronę w przeszkodę, a dzięki temu w sumie potem miał prostszą drogę przed sobą, to samo z kolegą Kubą w trawie (choć z kolei pewnie Marta by się ze mną nie zgodziła, bo już wyliczyła sobie idealny ruch do morza, a ja ją hyc w jakiś przedmiot i cały jej misterny plan poszedł się kopać).
Jako też, że to była moja pierwsza gra niespecjalnie wykorzystałem to „łączenie się kart”, mając wrażenie, że co bym nie zagrał to coś połączę, ale może być to mylne wrażenie, bo Rafał, który znał już tę grę, budował dek świadomie i grę wygrał. Sam też tak czuję, że trzeba patrzeć na to, co te karty dają, co będę w danej chwili potrzebował. No i odpowiednie wykorzystywanie muszli na dodatkowe akcje też jest bardzo ważne, jeśli nie najważniejsze. Moje zarządzanie surowcem zwanym muszlą i wypstrykiwanie się z niego ilekroć mi wpadł, byle tylko iść do przodu, choćby bokiem, na pewno przyczyniło się do tego, że skończyłem najdalej od morza. Bo było oszczędzić na o wiele przydatniejszy ruch do przodu czy przekop pod przeszkodą. Także czuć tu sznyt optymalizacji akcji, których odpowiednie łączenie stanowi klucz do zwycięstwa. Cieszę się, że wsparłem. Teraz pozostaje czekać.
Liczba wystawionych
opinii: 147
04.01.2024 12:49
Miałam okazję zagrać w prototyp, więc podzielę się swoimi pierwszymi wrażeniami. Ocenę wystawię dopiero, jak już zagram w finalny produkt. :)
W "Oh Crab!" będziemy uciekać swoim krabem ze smażalni do morza. Bardzo spodobał mi się wyścig między graczami, bo wygrywa ten, kto pierwszy znajdzie się w wodzie, więc będzie zależało nam na tym, aby jak najoptymalniej poruszać swoim krabem po planszy. W grze jest nieco negatywnej interakcji (czyli to co najbardziej lubię), gdyż możemy spychać kraby innych graczy na pola, które zmuszają przeciwnika do odrzucenia karty ze swojej ręki. Są one dla nas ważne, bo to dzięki nimi możemy zagrywać akcje i poruszać swoim krabem.
À propos kart, ciekawa jest mechanika ich zagrywania, ponieważ w trakcie gry będziemy starali się układać je tak, aby połówki ikon na ich bokach utworzyły całość, dzięki czemu zyskamy dodatkowe akcje w swojej rundzie. Interesujące też są akcje specjalne na kartach, które będziemy pozyskiwać po naszych odpoczynkach w trakcie rozgrywki (czyli przywrócenie odrzuconych i zagranych kart na rękę), mogą one nieźle namieszać w planach naszych przeciwników.
Moje rozgrywki trwały od 30 do 60 minut w zależności od liczby graczy, a zasady spokojnie ogarnie już 8-latek. Myślę, że gra sprawdzi się w rodzinnym gronie lub dla osób, którzy chcą pograć w coś luźniejszego, ale też niebanalnego.
Partner