Proste zasady i duża doza interakcji przyciąga do siebie rzeszę fanów. Muszę przyznać, że mnie ten tytuł nieco rozczarował, ale może to przez wysoko postawioną poprzeczkę. Po szybkim wyczerpaniu nakładu, z utęsknieniem czekałam na dodruk. Po czym Northgard okazał się dla mnie przeciętną grą. Nie podoba mi się rzekomy deck building oraz powtarzalność rozgrywek. Niby plansze są inne, karty są inne, jednak ja czuję, że w każdej rundzie robię to samo i nie za bardzo mój klan się rozwija. Choć muszę przyznać, że współgracze odbierali Northgard o wiele lepiej niż ja i większości się podobał. Dużo słyszałam również o dodatkach, które jeszcze ulepszają rozgrywkę. ~ Kasia

Northgard to średniej ciężkości naparzanka area control, z elementami deckbuildingu oraz 4X. W grze wcielamy się w przywódcę jednego z asymetrycznych klanów. Eksplorujemy nowe terytoria (na duży plus modułowa mapa), zbieramy zasoby, budujemy budynki i walczymy między sobą. Brzmi jak sporo, w praktyce gra jest przyjemna i nie bardzo wymagająca. Jak w każdym area control sporo dzieje się nad stołem i trzeba bacznie obserwować poczynania współgraczy. Jeśli, ktoś doszukuje się wyjątkowej głębi taktycznej w rozgrywce, zawiedzie się. Mechanika jest prosta niż trudniejsza, a wybory nie nastręczają problemów. Gra jest bardzo ładnie wykonana, wręcz eksploduje kolorami. Tematykę wikingów traktuje z przymrużeniem oka, ale nie przeszkadza to w odbiorze. Komponenty są dobrze wykonane, a na figurki otrzymujemy dedykowaną wypraskę. Northgard nie ląduje na naszym stole przesadnie czesto, ale jest ciekawym i fajnym tytułem przy którym tak samo dobrze będą się bawić wyjadacze jak i początkujący.