Prawdziwa Lekcja Pokory
przy niej nauczyłem się, że mała gra skutecznie daje dużo przyjemności
krótka rozgrywka? = i co z tego! gdy po rozegranym pojedynku wciąga na dłużej niż niejeden średniozaawansowany tytuł, a porównując ubaw i frajdę to bije wiele bardziej skomplikowanych gier z mojej kolekcji
podobnie jak samochód wyścigowy = gdy zwiększa się prędkość (tutaj szybkość wymiany kart pomiędzy graczami) satysfakcja wzrasta automatycznie i automatycznie w ułamku sekundy zapamiętuje się działanie kart, najlepsze ich połączenia, a szczególnie dla tego rodzaju gry kolejność, z jaką wykłada się je przed sobą, a refleks na kolory wyostrza wzrok i myślenie podczas operowania kartami
zarządzanie możliwościami kart w zależności od ich liczby w gildii, a przy tym uważanie na ich kolory oraz to, że 2 takich samych postaci nie możesz wyłożyć w swojej turze, także wspominana już konieczność uszeregowania ich w odpowiedniej kolejności
TO WSZYSTKO buduje dynamikę gry, a wchodzące Combosy to tylko spijanie śmietanki z dobrze wykonanej gry, która rzeczywiście działa jak marzenia
Nieświęte Przymierze może się znudzić , mówię z doświadczenia, sam jestem tego przykładem, ale to przez natężenie jej rozgrywki przy tylko 1 posiedzeniu bądź 2 czy 3 dniach pod rząd z nią na stole
zapewniam miłość do Najemników nie wygasa
powielę też zdanie o niej takie, że należy skupić, grając w niej na pojedynku 2-osobowym, bo do dzisiaj pamiętam jedną rozgrywkę, w której karty szły przyjemnie płynnie, złapaliśmy odpowiednie tempo, by poczuć bijące w Nas gorące emocje, w mgnieniu oka zmieniały się układy w naszych gildiach, karty wykładane przed siebie potrafiły drastycznie wręcz zmieniać układ sił, a to, że 1 karta Paladyna o tym samym kolorze potrafi przechodzić z ręki do ręki po kilka tur non stop nie dziwi, a wprowadza klimat odpowiedni, by śmiać się, cieszyć i radośnie spędzić czas, który może również i wy przeżyjecie po przeczytaniu tej opinii i zaopatrzeniu się w Najemników Nieświęte Przymierze
Trzecia część trylogii Najemników. Grając w Parszywą Drużynę poświęcimy średnio do 30 minut na rozgrywkę. Przy rozgrywce w Nieświęte Przymierze przygotujmy się na dłuższe, ponad 40-minutowe partie. Grając w dwóch a nawet czterech graczy, zauważyłem że przyjemniej gra się w parze. Mniej czekasz na swoją kolej i gra jest bardziej dynamiczna. Prawdziwe zamieszanie w rozgrywce potrafi wprowadzić karta Barbarzyńcy. Mimo, że jest to jedna z trylogii Najemników, jest to w pełni samodzielna gra do której nie są wymagane pozostałe części.
Dosyć spoko gra karciana na kompletowanie zestawów i combosy. Trochę dużo losowości jest w niej jak dla mnie. Fajne jest to, że można sobie tworzyć fajne decki jak się ma więcej gier z tej kolekcji. Przyjemna rozgrywka, ale może się znudzić po jakimś czasie.