[współpracareklamowa] Egzemplarz gry otrzymaliśmy bezzwrotnie od wydawnictwa Lucrum Games, za co bardzo dziękujemy! Wydawca nie ma wpływu na treść recenzji.
TEMATYKA
Miodny bzyk łączy w sobie elementy bardzo klimatycznie z totalnie abstrakcyjnymi. Mamy wszakże pszczoły robotnice, które pracują w ulu, zbieraczki, które przynoszą z łąki nektar, a do tego w grze są 4 rodzaje miodu. No dobra, ale wiemy przecież, że nie będzie to symulacja świata bzyczących owadów, tylko gra ekonomiczna, a zatem jest tu też rynek z wyceną poszczególnych rodzajów miodu, który nasze pszczoły produkują na zamówienie dla innych zwierząt (np. niedźwiedzi) a cała mechanika wykonywania akcji w grze nie ma żadnego związku z rzeczywistością. I żeby nie było – nic w tym złego!
INSTRUKCJA
Bez zarzutu. Nie znalazłem żadnej sytuacji w grze, która nie byłaby opisana.
MECHANIKA
Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że totalny euro-ekonomiczny standard. Zupełnie oklepanym worker placementem wykonujemy akcje, które pomagają nam rozwijać silnik produkcji miodu, który służy do wypełniania kontraktów bądź zwykłej sprzedaży. Ileż razy można klepać w kółko to samo? A no można! Bo mamy tu kilka ciekawych rozwiązań i jeden zupełnie odjechany system – totalnie oryginalny, nieskopiowany i niepowtórzony później w żadnej innej grze (jaką znam).
Podstawą mechaniki tej gry jest oczywiście worker placement. Wysyłam robotnicę na pole akcji, biorę stamtąd kafel ula, dokładam u siebie, koniec… Ale jak to koniec? Cała akcja w 3 sekundy? No tak… chyba, że zrobię w ulu dziurę (zwaną profesjonalnie pustą komórką, ale umówmy się, będziecie je nazywać dziurami). Jeśli uda mi się zrobić w ulu dziurę (a to się udaje częściej niż co drugi ruch), to uruchomię wszystkie akcje, jakie widnieją na ułożonych przez mnie kaflach dookoła tejże dziury (będzie ich min 2, max 5). I to właśnie te akcje są solą gry, dzięki którym możemy zdobywać nektar, robić miód, sprzedawać go, czy rozmnażać nasze pszczoły. Mechanizm ten sprawia, że mamy bardzo ciekawą układankę kafelków w swoim ulu, gdzie nie tylko staramy się wpasować kafelki nektaru z łąki, ale też stworzyć optymalne układy do robienia jak największej liczby akcji naraz. No i nie można pominąć faktu, że już w pierwszym ruchu w grze można zrobić kombo złożone z 4 akcji, jakież to satysfakcjonujące!
Manipulacja akcjami jest super fajna, acz ich konwersja na punkty już raczej standardowa. Zupełnie zwyczajne kontrakty, niczego nieodkrywająca sprzedaż, czy wypełnianie celów postawionych jawnie przed wszystkimi graczami. Nie powiedziałbym, że to nudne, raczej takie zwykłe, ograne w tysiącu innych gier. Ale nie jest to jakiś wielki zarzut, wszak ciężar gry ewidentnie leży na tym co najciekawsze, czyli akcjom opisanym w poprzednim akapicie.
CZAS ROZGRYWKI
Pudełkowe 45-90 minut jest absolutną prawdą. Skalowalność od 2 do 4 graczy bardzo dobra (w tryb solo nie grałem).
WYKONANIE
Jakość planszy, kart i żetonów – przyzwoity standard. Drewniane „beeple” – super. Ilustracje i grafiki – absolutnie przepiękne. Kropelki miodu – po prostu boskie! Serio obejrzyjcie zdjęcia, a jak będziecie mieli okazję to koniecznie dotknijcie, bo to wrażenie sensoryczne jest mega zaskakujące. To jakaś twarda, zupełnie nieśliska guma… Wiem, że ten opis w ogóle nie brzmi fajnie, ale uwierzcie, że takie jest.
PODSUMOWANIE
Miodny bzyk to serio gra dla prawie każdego, odnajdą się tu zarówno gejmerzy, jak i początkujący gracze. Polecam sprawdzić zupełnie wszystkim. Sam bawię się wybornie i podejrzewam, że długo się to nie zmieni.
~Bartek