Kupiłem ze względu na napis "Roll Player", i od razu uprzedzam: Roll Player oraz Lockup to dwa zupełnie niepowiązane tytuły inaczej niż marketingowo (bo ten generyczny światek Roll Playera można by nazwać "cokolwiek fantasy"), co oczywiście mnie lekko zdenerwowało po tym, jak przeczytałem (w sumie całkiem przejrzystą) instrukcję. Ok, jest jeszcze jeden wspólny element: skupienie na liczbach i mechaniczne podejście do "przygody", co wszyscy gracze, zwłaszcza RPG, zapisują na minus. Chciałem zagrać postacią stworzoną w Roll Player, a tu znowu kicha, po dwóch dość dennych dodatkach (potworo-sługusy i chochliko-chowańce). Za to obniżona ocena o 1 gwiazdkę. Nie zmienia to faktu, że jest to właściwie worker placement niemal w czystej postaci (wybieramy co chcemy w danej rundzie uzyskać) z dodatkową mechaniką pół-ukrytej licytacji, i gra się bardzo przyjemnie, plus za calkiem oryginalną tematykę i grafikę. Przypomina troszkę trzon Diuny Imperium, bo dostępne pola z nagrodami (w tym surowcami) też są w pewien sposób ograniczane, tyle, że nie dociągniętymi kartami, ale licytacyjnymi zagraniami przeciwników. Kładziemy parę żetonów (w tym 2 lub 3 ukryte) na kilka stale dostępnych lokacji, z których pobieramy: zbirów (dają głównie punkty chwały czyli PZ, ale zwykle nie bezpośrednio), surowce (potrzebne do zakupu fantów), oraz fanty (przedmioty z kosztem w surowcach, mogą np. zwiększać limit surowców lub usuwać/przesuwać znacznik podejrzeń). Jest tu pewien zabieg znany z Brzdęka: wykonując operacje, zbieramy znaczniki podejrzeń (ekwiwalent znaczników brzdęku), i jak się wybierze je wszystkie, następuje nalot strażników (ale niestety tylko z nazwy, realnie odejmuje nam punkty, czyli jest tak samo rozczarowujący jak w Brzdękach, gdzie z kolei odejmuje się punkty na wskaźniku życia). Gra jest prosta, ale zgrabna mechanicznie i dzięki temu całkiem fajnie się gra, aczkolwiek chciałoby się rozwinąć ten tytuł trochę bardziej, np. do poziomu innego worker placement'a, Diuny Imperium, gdzie jest więcej interakcji, napięcia, dodatkowych elementów i zależności, podobnie rozwinąłbym wpływ zbirów. Gra cierpi trochę na uproszczoną mechanikę znaną z Roll Playera: szumne nazwy, fajne obrazki, ale ostatecznie są one w praktyce tylko garstką ikonek oraz liczb oznaczających otrzymane PZ. To jest częsty rozjazd planszówek z tematyką przygodową (w jaką Roll Player jako świat fantasy RPG chce celować): przygodowy klimat jest bardzo symboliczny, a realnie jest to dość sucha ekonomia zarządzania ikonkami i zasobami, w dodatku bardzo mocno ograniczony przez optymalizację rodem z Splendora: rozkręcamy się, zakupując dodatkowe możliwości z fantów, by stwierdzić, że gra się już skończyła. Mimo to polecam jako niezbyt trudny, a przyjemny i wciągający tytuł, w którym dążąc do osiągnięcia własnych celów (np. dodanie zbira lub kupienie fantu) jednocześnie próbujemy przewidywać, na których lokacjach będzie licytować przeciwnik, by samemu nie przelicytować czy też zaplanować ruchy na kolejną rundę.
Jak dla mnie świetna gra rodzinna dzięki swoim prostym zasadom. Najlepiej gra się w 3-4 osoby, ale i rozgrywka 2-osobowa jest bardzo ok. Do tego bardzo fajny tryb solo. A w samej grze wcielamy się w jedną frakcji (gnomy, kobolty, gobliny i takie tam), która spędzając swój czas w więzieniu próbuje zdobyć jak największą reputację. Nasza banda składa się z kilku członków o różnej silne, których będziemy wysyłać do różnych lokalizacji by zdobyli dla nas surowce, zmajstrowali fanty, czy przyciągnęli na naszą stronę nowych bandziorów. Co ciekawe część naszej załogi będziemy wysyłać zakrytą przed innymi, co wprowadza świetną grę blefu, bo inni gracze nie będą wiedzieli jak silnego więźnia wysłaliśmy do lokacji, no i oczywiście my nie będziemy tego wiedzieli o innych. Aha i uważajcie, żeby za bardzo się nie panoszyć po tym więzieniu i nie wzbudzić podejrzenia, bo strażnicy lubią czasem zrobić nalot ;)