Liczba wystawionych
opinii: 257
11.03.2024 16:39
Powiedz mi, że grałeś w Dragony, a ja ci powiem, kim jesteś.. kto nie załapał się na godzinami rozkładane kwadraciki, które przy poruszeniu stołu, albo podmuchu wiatru przez otwarte okno, odfruwaly - ten nic nie wie o życiu planszowkowicza w późnych osiemdziedziątych.. 😉. A mówiąc poważnie, kazdy kto grywa w planszowki, niezależnie od wieku, nawet jeśli nie miał okazji, to pewnie słyszał o legendarnym wydawnictwie Dragon i serii gier wojennych wydawanych pod koniec XX wieku w Polsce. Obok sceny RPG i gier innego legendarnego wydawcy Encore stanowiły główny składnik oferty proponowanej graczom zainteresowanych czymś innym niż Eurobiznes i szachy.. Grunwald to chyba piąta albo szósta gra z serii wojennych gier, w których zarządzaliśmy pierdyliardem kwadracików symbolizujących oddziały i wodzów, przesuwając te zetoniki po heksagonalnych planszach pól bitewnych i aranżując bitwy wedle rozmaitych tabel przeliczających nasze rzuty kostką. Epickie walki, godziny dedykowane tym wynalazkom.. celowo nie piszę o mechanice, wadach itd tegoż, bo są one znane. Ale nie o to w nich chodzi - "Dragonusy" to emocje, wspomnienia, mlodosc (dziecinstwo), coś bezcennego, czego nie można przeliczyć i zważyć.. innymi slowy: wartość sentymentalna. Mam do dziś w kolekcji, zapakowane, schowane.. indywidualnie gdzieś w połowie stawki, koło Krety.. za Ardenami, Bzurą czy Tannenbergiem, ale przed Wojnami Napoleonskomi, Kircholmem czy Szczurami Pustyni ..