Długo zwlekałem z zagraniem w Great Western Trail: Argentyna, bo wydawało mi się, że ta cała nowa trylogia GWT, to raczej skok na kasę. Jestem szczęśliwym posiadaczem tej zupełnie pierwszej edycji wraz z dodatkiem i bardzo ją lubię. No ale ciekawość wzięła górę i w końcu sięgnąłem po krówki w Ameryce Południowej. Wykonanie w porównaniu z pierwszą edycją jest ogólnie lepsze, chociaż tam nie było źle. Na plus dwu-warstwowe planszetki. Minusem jest lakierowana plansza, która mocno odbija światło i kapelusze dla naszych mepelków, które niestety wpływają na ich stabilność i lubią się przewracać. Mechanicznie to bardzo podobna gra, ale tutaj jest nieco głębiej. Dodano nowy zasób w postaci zboża, który jest niezwykle istotny. Zamiast do miast krówki ładujemy na statki, które później odpływają, co daje nam możliwość dostarczania ich do konkretnych regionów europejskich miast, co z kolei przekłada się na zarobek i/lub punkty. Żetony tipi zastąpiono rolnikami, których pozyskamy wydając kolejny zasób w postaci ikonek "siły roboczej". Daje nam to możliwość pozyskania 4tego typu pracowników - rolników. Mam za sobą kilkadziesiąt rozgrywek w poprzednie GWT i mimo, iż bardzo lubię tę grę, to troszkę zaczęła się jednak nudzić. Great Western Trail: Argentyna to ciekawe odświeżenie. Gra jest lekko rozbudowana i jakby lepiej przemyślana. Kołderka jest krótsza i mamy więcej decyzji do podjęcia. Bardzo mi się podoba i będzie często lądować na stole.