Dla kogo? Dla osób lubiących ładne gry euro średniej cieżkości, w których jest sporo możliwości oraz w mojej ocenie szczypta klimatu. Nie sprawdzi sie do rodzinnych rozgrywek z dziećmi, ani dla fanów duzej dawki negatywnej interakcji. O co chodzi? Gracze wciela sie w zespoły zajmujące się opieką nad lasami w Portugali. Będziemy sadzić i pielęgnować drzewa, rozwijać turystykę, dbać o siedliska rysiów, ale przede wszystkich chronić lasy przed pożarami poprzez prewencje oraz walkę z już szalejącym ogniem. Mechanicznie mamy do czynienia z zagrywaniem kart z worker placementem, a w zasadzie tree placmentem. 😃 Plansza gry podzielona została na 9 części z czego 5 z nich będą dawały nad dostęp do różnych mini gier, a pozostałem 4 stanowią "bazy" które gracze mogą zająć, aby wprowadzić asymetrię miedzy sobą. Wrażenia: Zacznijmy od tego, że ta gra twierdzi, że walczymy z pożarami, a grając bardziej ma się wrażenie, że pilnuje się, żeby sie dobrze hajcowało...byle nie u nas. 😃 Natomiast co do samej rozgrywki to jest okej, ale nic mnie nie zachwyciło. Fajny jest motyw różnych minigier, które poniekąd losujemy przed rozgrywką oraz pomysł na rozwiązanie asymetrii, ale mi osobiście grało sie dość topornie i rozgrywka dłużyła mi się. Wykonanie: Gra jest bardzo kolorowa i ładna, ale jednocześnie jest również czytelna. Fajnie, że każdy ma swoje drzewka i że wszystko w myśl tematyki gry dbania o naturę jest pozbawiona elementów z plastiku. Generalnie wszystko na plus

Florest wykorzystuje kilka znanych mechanik w taki sposób, którego jeszcze nie widziałam. Nie jest to coś wow, ale gra na pierwszy rzut oka wydaje się inna niż wszystkie. Mimo to dla mnie rozgrywka w Florestę trwa zbyt długo. Gra jest dość łatwa i w każdej rundzie wykonujemy podobne czynności, co powoduje, że po 40 minutach czuję znudzenie. Nie mam się do czego przyczepić mechanicznie, ale po prostu nudzę się przy tym tytule i nie mam ochoty do niego wracać. Ocena po 1 partii w 4 osoby. Czas gry = 96 min.