Jak na dzisiejsze czasy i rynek gier planszowych, uważam że jakość wydania gry tyrants of the underdark jest skandaliczny :) karty są cienkie i koniecznie trzeba je koszulkować. Chociaż ja i tak wszystkie swoje gry koszulkuje. A te karty w koszulkach nie mieszczą się w zaprojektowanej wyprasce :/ dlatego ustawiłam je pionowo w największej przegródce i pudełko się w miarę jako tako domyka. Najgorsze i tak są znaczniki jednostek. Białych jednostek nie widać na planszy, są ciężko zauważalne, a jednostki graczy są bardzo małe i niewygodne. Zdecydowanie za małe i można było to jakoś inaczej wymyślec. Szkoda że nie dali do pudełka plastikowych figurek, takich jakie były w pierwszej edycji. O wiele lepiej by się wtedy grało. Dodatkowo niektóre ilustracje są brzydkie :D ale da się na to przymknąć oko, bo równocześnie są ilustracje klimatyczne. Długo zabierałam się za tę grę i w końcu spróbowałam, bo bardzo dużo osób polecało i sporo osób lubi tyranów of the underdark. Gra na szczęście broni się mechaniką. Występuje budowanie talii i kontrola obszarów, ale mimo to uważam, że sama rozgrywka jest bez większego polotu. Owszem rozgrywka jest ok, ale nie ma nic odkrywczego. Mimo wszystko zostawiam w kolekcji dla sentymentu, ponieważ mam jeszcze inną grę z serii Dungeons and Dragons