Dorf czyli fillerek, który stał się pełnoprawnym daniem głównym z diabelskim syndromem kolejnej partii. U nas nigdy nie skończyło się na jednym podejściu. Zdarza się zagrać 3 a nawet 4 partie pod rząd. Praktycznie za każdym razem jesteśmy przekonani, że mogliśmy zrobić coś lepiej lub że zabrakło trochę szczęścia w dociągu kafelków, a najczęściej jedno i drugie :P Z jednej strony czuje się spięcia, z drugiej pogoń za punktami i każdy idealnie dołożony kafelek sprawia niepomierną radość. Kampanijny charakter rozgrywki nie pozwala szybko odejść od stołu. A co ciekawe, w przeciwieństwie do innych gier typu legacy, nic nie niszczymy, nic nie przyklejamy na planszę i w dowolnej chwili możemy zresetować całą kampanię. Genialne w swojej prostocie. Gra jest abstraktem, w którym próbujemy wykręcić jak najwyższy wynik punktowy i teoretycznie mogłaby być osadzona w dowolnym klimacie, ale sielankowe pola, lasy i rzeki pasują tutaj idealnie. Kupować póki jest!