Liczba wystawionych
opinii: 332
03.11.2021 08:15
Najlepsza planszowa adaptacja piekła Dantego, jaką kiedykolwiek stworzono i nie jest ścigana za pogwałcenie Konwencji Genewskiej.
Dusza potępiona prędzej doczeka zbawienia, niż gracz na przystanku zobaczy wyczekiwany autobus. „Bileciki do kontroli!” to bezduszny symulator przystankowicza napędzany skumulowaną, piekielną losowością.
Ta familijna, zaznaczam, rodzinna gra łączy rzuty kostkami z losowym dociągiem kart, żeby skazać graczy na wieczną katorgę w autobusowym limbo. Wynik turlania kostek decyduje który autobus odjedzie oraz o ile kart się poruszy. Nic nie jest pewne, ani to czy twoja postać odjedzie, ani to gdzie wysiądzie, a musisz odwiedzić trzy konkretne miejscówki, żeby wygrać. Myślisz, że to trudne? O słodka naiwności! Inni gracze zagrywają karty, żeby cię pognębić, na przykład w chwili, kiedy na twoim przystanku zatrzymał się autobus dostajesz w łeb kartą, że się na niego spóźniłeś. Nie licz na łaskę kierowców. Autobusy mają limitowaną pojemność. Możesz się po prostu nie zmieścić. Kiedy jakimś cudem już jedziesz autobusem, może wpaść tytułowa kontrola bilecików i zesłać cię na powrót do piekła. Ta gra chce ci zrobić krzywdę, skazać na życiową traumę i wydrzeć ci duszę bez znieczulenia. Inny diabelski twór, Monopoly przynajmniej oferuje słodkie wybawienie od piekielnych mąk, bo tam można odpaść. „Bileciki do kontroli!” nie są tak łaskawe. Gra może trwać do 90 minut, ale to kłamstwo. Zabawa trwa wieczność.