Zakazana Wyspa

Pierwsze co rzuca się w oczy to ładna, metalowa puszka, bardzo ładne grafiki na kafelkach oraz bardzo ładne figurki żywiołów, które będziemy zdobywać w trakcie rozgrywki: lew symbolizujący powietrze, płomień symbolizujący ogień, kielich - wodę i kamień symbolizujący ziemię. Mechanika gry jest łudząco podobna do Pandemii, nic dziwnego skoro jest to ten sam autor. Z racji, że ja pandemika bardzo lubię to bez problemu sięgnęłam też po Zakazaną Wyspę i w moim gronie gra się dobrze przyjęła. Wsadziłam sobie nawet kafelki do koszulek na karty - odpowiednio je przycinając :) żeby się nie zniszczyły od częstego grania. W swojej turze możemy zrobić trzy akcje, na które składają się: poruszanie po wyspie, przekazanie karty współgraczowi lub umocnienie wyspy, czyli odtapianie zatopionych kafelków. Postacie, które wybieramy, mają różne umiejętności, pomagające nam w ratowaniu wyspy, np. posłaniec może z dowolnego miejsca na planszy przekazać komuś potrzebną kartę albo nurek może przechodzić przez pola, gdzie brakuje kafelka, bo nasza wyspa będzie sobie znikać, jeśli nie nadążymy z ratowaniem jej. A więc zasady są bardzo proste, natomiast samo zwycięstwo nie jest już takie proste. Trzeba zdobyć wszystkie 4 skarby żywiołów, przy podnoszącym się cały czas poziomie wody, następnie musimy dotrzeć jeszcze na kafelek "przystań głupców", z którego będziemy uciekać i chociaż jeden z graczy musi mieć kartę helikoptera, żebyśmy wszyscy się mogli wydostać z wyspy. Polecam na rodzinne granie, do grania z dziećmi, również po to żeby komuś pokazać łatwiejsze gry. Szybka, ładnie wydana, umieszczona w metalowej puszce gra :)