Zacznijmy od tego, że ta gra nie jest ładna. No dobra! Nie jest nawet nijaka. Ta gra po prostu jest brzydka. Ilustracje nie przypadły mi do gustu i jestem przekonany, że nie jestem w tym zdaniu odosobniony. Skoro ten temat mamy już za sobą, to możemy poruszyć inne aspekty Woodcrafta. A czym dalej w las (hehe) tym lepiej. 🌲🌳 W grze wcielamy się w rolę elfich stolarzy. Wykonujemy kontrakty i rozbudowujemy warsztat. Pierwsze na co warto zwrócić uwagę to mechanizm koła akcji. Sprawdza się znakomicie. Wybierając kafelek z akcją, przesuwamy go do najbliższego pustego pola kolejnej ćwiartki. Myk polega na tym, że koło czasami się obraca odsłaniając dodatkowe bonusy. To tak w telegraficznym skrócie. Wykonujemy również dodatkowe akcje, o ile możemy, oraz realizujemy zlecenia. Z tymi zleceniami musimy uważać, bo klienci nie lubią gdy jesteśmy nieterminowi. W efekcie, jeżeli będziemy ociągać się z ich wykonaniem, zamiast zapłaty za wykonany przedmiot, dostaniemy jedynie utratę punktów zwycięstwa albo reputacji. Gra w głównej mierze opiera się na kostkach, które symbolizują nasze drewno. W trakcie gry możemy jest klasycznie kupować, sprzedawać albo wychodować własne drzewo ale nie tylko. Możemy kości łączyć, zwiększać bądź zmniejszać ich wartość czy też ciąć je na mniejsze kawałki. To tylko część z tego, co możemy robić w Woodcrafcie. Instrukcja wszystko przejrzyście wyjaśnia. Nam gra bardzo przypadła do gustu. Nie jest to gra dla początkujących. Tutaj sporo się dzieje: lampiony pozwalające manipulować nieco kołem akcji, sadzenie drzew, wszystkie operacje na kostkach, rozbudowa warsztatu, czy umiejętne układanie narzędzi na poddaszu albo otrzymać upragnione korzyści. Mimo tak wielu możliwości i zależności nie odczuliśmy rozwleczenia rund. Koło akcji i operacje na kostkach są, dla nas, stanowczo na plus. Tylko te nieszczęsne ilustracje... 😢