Szybka i sympatyczna gra. Z jednej strony tworzymy zestawy kart, z drugiej układamy wzorce na planszetkach. Clou polega na tym, by oba te działania dobrze zbalansować (pamiętając, że nie można mieć wszystkiego). Wspaniale wykonana - gotowe organizery ("inserty"), neoprenowa mata jako plansza główna, tacka z zasobami, dobre jakościowo karty, etc. Tylko ta historia... taki dodatek, ale równie dobrze mogłoby go nie być. Sporo istotniejszych wydarzeń (w stosunku do tych przedstawionych na kartach zostało pominiętych (ale rozumiem, chodziło o odpowiednie rozłożenie wartości kart na osiach liczbowych). Szczerze? Nie ma to większego znaczenia - i tak w rozgrywce rzadko się czyta czego dotyczy karta. Niemniej jednak nie myślałbym o tej pozycji z perspektywy jej walorów edukacyjnych.

Prosta, ale nie prostacka gra karciana, która wzięła nas z zaskoczenia. Podczas trzech rund (wycieczek w czasie) będziemy układali możliwie jak najdłuższe kolumny kart, szeregując je chronologicznie. Kiedy jednak zaczniemy kolejną kolumnę nie możemy wrócić do poprzedniej. Każda karta z wydarzeniem, daje nam ponadto znaczniki w konkretnym kolorze, które kładziemy na naszej planszetce wyprawy (w całej grze będą 3 planszetki, po jednej na rundę dla każdego gracza). Gdy gra dobiegnie końca, liczymy punkty za wysokość kolumn, punkty zebrane z planszetek, pozostałe kryształy czasu i otrzymujemy wynik końcowy. Gra jest kapitalna, prosta do wytłumaczenia każdemu w kilka minut, a naszym zdaniem ma niesamowicie miodny vibe. Trochę jak Splendor kilka lat temu. Wykonanie jest obłędne, mata zamiast planszy, plastikowe znaczniki zamiast kartonowych żetonów czy też wypraska z tacką zamiast pustego pudła i woreczków strunowych. ULTRA SZTOS! Do tego gra jest wysoce regrywalna, ze względu na różnorodność kart i planszetek. Trekking ma dodatkowo walor edukacyjny, bo na każdej karcie wydarzenia historycznego, znajduje się krótka notka. Jeśli jeszcze nie macie, ale lubicie lekkie, ale nadal dobre tytuły to bierzcie w ciemno. Jeśli jeszcze się wahacie to zagrajcie, ale i tak kupicie.

Na początku trzeba wspomnieć o wykonaniu tej gry, bo jest ono olśniewające. Wypraska, duże plastikowe znaczniki graczy, plastikowe zasoby, masa płótnowanych kart, z których każda jest inna i duża liczba planszetek punktacji. Jakość komponentów w porównaniu do obecnej ceny gry jest aż zaskakująca. Jednak nie przez sam wygląd zagrałam w Trekking przez historię. Słyszałam całkiem dobre opinie. Gra jest bardzo lekka, idealnie wpasowuje się w klimat rodzinnego grania. Ciekawostki na kartach są zaskakujące i potrafią umilić czas przy stole. Podczas decyzji o wzięciu odpowiedniej karty należy zwrócić uwagę na kilka aspektów, takich, jak: otrzymane zasoby, rok wydarzenia na karcie oraz czas, który musimy zapłacić. Daje to trochę do myślenia, jednak dla mnie to gra w zbieractwo. Kolekcjonujemy sety kart oraz odpowiednie żetony na planszetce. Nie ekscytuje mnie taka zabawa zbytnio. Zagram jeśli ktoś zaproponuje, bo czas przy niej leci bardzo szybko, ale zdecydowanie nie jest to gra w moim klimacie. Ocena po 2 partiach. Średni czas gry = 39 min.