To jest kooperacyjna gra, w której wcielamy się w role potężnych duchów natury. Naszym celem jest obrona wyspy przed najeźdźcami, którzy niszczą przyrodę i zakłócają harmonię z naturą. Współpraca między graczami jest kluczowa, ponieważ gra nie należy do łatwych. Wymaga dokładnego planowania i koordynacji działań, aby odnieść sukces. Ogólnie rzecz biorąc, nie mam problemu z długimi rozgrywkami, tak tutaj w tej grze dłużyło mi się bardzo. Trzeba też mieć na uwadze, że "Spirit Island" jest trudny i wymagający, zwłaszcza dla osób, które dopiero poznają ten tytuł. Nie jestem też fanką gier kooperacyjnych, raczej wolę takie z negatywną interakcją, dlatego też nie mam potrzeby, aby kiedykolwiek wrócić do tej gry.

Jeśli lubicie trudne gry kooperacyjne ale denerwuje Was możliwość wystąpienia tzw. gracza alfa, to powinniście zainteresować się Spirit Island. Grę poznałem grając partię demo na Planszówkach w Spodku i od razu się zakochałem. Fabularnie jesteśmy duchami pewnej wyspy, która została najechana przez kolonizatorów, którzy ze wszystkich sił będą próbować ją zurbanizować. Jest kilka duchów do wyboru. Różnią się stylem gry i trudnością grania, co zaznaczono na planszetkach. Mechanicznie zagrywamy karty i wykonujemy akcje przepychając kolonistów i Dahan, czyli miejscowy lud. Ma to pewien aspekt szachowy. Każda runda jest trudną zagadką logiczną, którą musimy rozwiązać jednocześnie przygotowując się na kolejną. Jest tu tyle do ogarnięcia, że raczej nikt nie będzie mówił nam jakie akcje mamy zagrać. Poza tym skomplikowanie i mnogość akcji duchów wymaga ich dokładnego poznania zanim ktoś zacznie się mądrzyć i mówić, że lepiej zagrajmy to, niż to. Duchy muszą sobie pomagać, dlatego będziemy ze sobą dyskutować i prosić się nawzajem o pomoc. Plan na rundę musi być wspólny. Dla mnie Spirit Island to TOP kooperacji. Do tego świetnie się skaluje.