Reykholt

Jaka ta gra jest ładna. To pierwsze co przychodzi na myśl patrząc na Reykholt. Drewniane znaczniki warzyw, skrzyneczki w których je przechowujemy, żetony robotników oraz duże karty opatrzone świetnymi grafikami. Wizualnie jak dla ta gra to majstersztyk, co nie jest bez znaczenia, bo dzięki temu obcuje się z nią naprawdę przyjemnie. Sama gra to dość proste euro, które idealnie sprawdzi się na dla początkujących graczy lub na zapoznanie kogoś z planszówkami. A o co chodzi? Otóż jesteśmy farmerami w małej miejscowości Reykholt i przygotowujemy się do miejscowego festynu. Jako rolnicy musimy przygotować jak największą ilość jedzenia danego typu. A więc będziemy kupować szklarnie w których będziemy sadzić pomidory, sałatę, marchewkę, grzyby czy kalafiory. Poprzez wysyłanie swoich pracowników będziemy wykonywać różne akcje, które nas w tym wspomogą. No koniec będziemy pozyskiwać nasze warzywa i płacić nimi by przesunąć się po torze punktacji. Tor punktacji symbolizowany jest stołami, a każdy z nich wymaga konkretnego warzywa w konkretnej liczbie, a więc by przejść na torze dalej musimy zapewnić dokładne wymagania aktualnego stołu przed nami. Przyda się więc nieco liczenia i planowania, by w jednej rundzie przeskoczyć o jak największą liczbę stołów. By urozmaicić grę możemy też do rozgrywki dołączyć karty wydarzeń, które będę nieco zmieniać warunki w każdej rundzie. Gra ma dwustronną planszę, jedną dla 2 osobowej rozgrywki i drugą dla większej liczby graczy. Warto też wspomnieć o fajnym prostym wariancie solo. Znajduje się w nich kilka mini scenariuszy, dzięki czemu w każdej rozgrywce musimy skupić się na czymś innym i inaczej zaplanować nasze akcje.