Liczba wystawionych
opinii: 189
04.02.2025 11:04
Phil Eklund i kolejna odsłona sławno-niesławnej serii Pax'ów, czyli tytułów należącej do tej grupy gier, które: albo kochasz.., albo nienawidzisz.
Na początku powiem, że ciężko mi jest ocenić trudność tej gry, ogólnie jest ciężkawa, choć w mikro skalowanym pudełku. Najcięższa część dotyczy zasad, wyjątków i sytuacji, ale (w zależności od typu gracza) również samej rozgrywki miejscami.
Autor przygotowywał wszystkich poprzez inne gry do serii PAX, gdzie specyfika trafi do graczy lubujących się w ciężkim rozkminianiu na każdym etapie. W każdej serii - także w Emancipation, znajdzie się element losowy, ale to dodaje akurat dozę podkręcenia smaku. Przed zakupem tego jak innych tytułów polecę zagrać z kimś wpierw, kto zna zasady jakiegoś PAXa albo przynajmniej znany mu jest ten nurt.
Wykonanie jest świetne: mały format, podobnie jak w Transhumanity i Greenland, absolutnie wypełniony jest możliwościami...i materiałem. Skala fantów w pudle do tego co oferuje jest bardzo zbalansowana - nic zbędnego nie znalazłem. Karty dobrej jakości, z ładnymi grafikami, spoko meple.
Gra się ciężko, czuć to na każdym kroku. Pierwszy raz - odbiłem się z hukiem od tytułu, ale za jakiś czas spróbowałem i pykło (choć nadal ciężko szło). Warto poświęcić trochę czasu na to by nauczyć się prawidłowo grać, bo potem frajda murowana (o ile lubisz ciężkie tytuły).
Zawsze zastanawiam się jak porównać PAXy względem siebie i jednak zawsze na końcu dochodzę do wniosku, że choć mają sporo wspólnego i jednak trzymają mocno poziom. Część jest lepsza, część nie - ale jakością dają radę. PAX Em. uklasowałbym pod Porfirianą, ale wyżej niż Greenland. Dla cierpliwych :)