Nasi Duzi Sąsiedzi!
Bardzo Was proszę, nie myszkujcie tak często w naszym pudełku, bo ono mimo wszystko jest naszym ukochanym, prywatnym domkiem, chociaż przyznaje, że jego wystrój to sobie trochę pożyczyliśmy. Doceniamy troskę, dziękujemy za uwagę, lecz od dłuższego czasu w okienkach możemy podziwiać tylko Wasze przenikliwe spojrzenia, kiedy prześwietlacie każdy kącik w poszukiwaniu drobiazgów. Prosimy o uszanowanie starożytnych praw mysiej własności. „Co ląduje pod stołem, zostaje pod stołem.” Wszystkie zguby zalegające za regałami, szafkami, czy komodami przynależą mysiemu rodowi regułą wiecznego nieoddania. Nawet król Popiel szanował tę tradycję.
Skoro już i tak nie potraficie się powstrzymać od zaglądania w nasze mysie progi, mam do Was ogromną prośbę. Wyjechaliśmy z wizytą do kuzyna Ryczypiska Polnego, a moja Pani Myszowa zamartwia się, czy wszystkie nasze skarbuńcie pozostały we właściwych miejscach. Żoneczka dopiero będzie mogła usnąć spokojnie, jak w domciu pod miotłą, a Wy poćwiczycie spostrzegawczość, pamięć i kojarzenie.
Czy pierścionek z oczkiem zapodział nam się w łazience? Czy cukiereczek zostawiliśmy w kuchni razem z guzikiem? W którym pomieszczeniu zawieruszyłem ulubiony klocuszek naszego mysiego urwipołcia? Za żadne skarby nie potrafię sobie przypomnieć, co zostało na podłodze w salonie.
Zostawiliśmy planszetkę, ze wskazówkami, na co trzeba zwrócić uwagę.
Na poszukiwania macie trzydzieści sekund, bo tylko tak długo świeci latareczka w dachu domku. Musicie się skupić i wymieniać informacjami, gdyż nikt nie nadąży rozpatrzyć się we wszystkich pomieszczeniach, nawet kocur bury. Macie cztery podejścia, zanim nasza rodzinka powróci i naocznie przekona się, jaki bałagan zostawiła. Bardzo liczę na Waszą pomoc, gdyż taka wiedza może się okazać niezwykle pomocna podczas sprzątania.
Jeśli poczujecie się na siłach, śmiało podnieście poziom wyzwania. Myszkowanie to bardzo pożyteczne i rozwijające zajęcie. Zobaczycie, jak bardzo przydadzą się Wam nabyte przy tej okazji umiejętności. Będzie jak znalazł podczas gorączkowego szukania kluczy do mieszkania, kluczyków do samochodu, lub czegokolwiek w torebce. Już teraz widzę, że gra w Myszkowanie sprawia Wam dużo frajdy, bo widujemy wasze twarze w okienkach prawie codziennie.
Uwielbiam, kiedy gra jest jednocześnie zabawką, a pudełko staje się planszą. Jako rasowy mysz doceniam pomysłowe wykonanie i sprytne patenty, bo myszki w stu procentach składają się z przemyślności. Okiem amatora majsterkowicza podziwiam praktyczne wykonanie insertu, które pozwala przechowywać grę bez rozmontowywania, a każdy komponent ma swoje miejsce. Jestem praktycznym myszem. Robię coś takiego z pudełek po zapałkach.
Wszystkim podoba się wystrój pudełkowego domku. Gra zilustrowana jest prześlicznie w klasycznym bajkowo kreskówkowym stylu. Co najważniejsze, wykonanie nie staje na przeszkodzie czytelności, co w grze na spostrzegawczość jest arcyważne. My coś o tym wiemy. Dostrzeż kocura, zanim on wypatrzy ciebie.
W Myszkowaniu odnajdzie się starszy i młodszy, duży i mały. Każdy może zostać pudełkowym dekektywem na tropie porozrzucanych drobiazgów. Podoba mi się jak sprawnie planszowi śledczy potrafią organizować poszukiwania, wymieniać informacje, gromadzić wiedzę, a potem z wdziękiem zapominać z przejęcia, o czym sobie przed chwilą powiedzieli. Równie ważną częścią rozgrywki, co wnikliwe oglądanie wnętrza pudełka, jest dokładne zapamiętanie, co tam się zobaczyło. My to doskonale rozumiemy. Mysz zawsze musi pamiętać drogę do sera.
Przyznam się, że my też lubimy sobie pomyszkować. Od pewnego czasu w naszym domeczku zamieszkała w tycim tyciusim pudełeczku rodzinka biedronek, która uwielbia gromadzić pyłki, okruszki, drobinki. Aż korci, żeby zerknąć, co się tam dzieje. I wyobraźcie sobie, że mają tam takie mikroskopijne pudełczunio, do którego bardzo często zaglądają.