Troszkę infantylna gra imprezowa, zdecydowanie najlepsza w dużym gronie. A graczy może być naprawdę wielu, bo aż 10, więc wyobraźcie sobie, co się wyprawia w czasie rozgrywki. ;) WYGLĄD : Niewielkie pudełeczko i karty z bohaterami. Poza tym talia z kartami, na których występują tylko napisy, więc graficznie nie ma szału. To po prostu gra na imprezy, spotkania w dużym gronie i nie ma tutaj żadnego efektu wow. ROZGRYWKA : Każdy otrzymuje bohatera o innych cechach fizycznych. Na ich podstawie pijemy mikstury i próbujemy pozostać przy życiu. Czasami wkrada się negatywna interakcja, czasami podrzucamy świnie przeciwnikowi lub próbujemy jego kosztem wskrzesić naszego bohatera. Tutaj nie mamy wpływu prawie na nic. Karty bywają okrutne, a nasza osobista talia stanowi ogromną niewiadomą i nigdy nie przewidzimy, czy losujemy dobry napój, czy truciznę. Ogólnie nie jest to zła gra, ale raczej nie sięgam po nią zbyt często, bo jak już pisałam, prawdziwa zabawa zaczyna się od 6 graczy, a rzadko mam możliwość grać w tak dużym gronie.