Liczba wystawionych
opinii: 72
16.08.2023 11:05
Grałem sporo z żoną . Gra chyba nie doceniana a nam się bardzo podoba. Jak dla mnie godna polecenia
Liczba wystawionych
opinii: 209
22.11.2024 21:20
To tytuł z serii "masz raptem 4 akcje na krzyż i kombinuj, żeby wykręcić fajne punkty".
Mechanicznie to tableau building, więc wszystko kręci się wokół kart. Co jest w tym fajnego? Chcąc zagrać kartę przed siebie, musimy jednocześnie odrzucić z ręki inną kartę w tym samym kolorze. A odrzucamy na wspólny obszar, więc ktoś inny teoretycznie będzie ją mógł sobie później zabrać.
Zagranie karty nie oznacza jej aktywacji - to robimy odrębną akcją (mogąc aktywować więcej niż jedną kartę i zyskując z nich bonusy), ale z tym też wiąże się otrzymanie pewnego rodzaju kary - znaczników biedoty. Bardzo fajne to zarządzanie ręką, te decyzje, co zagrać, co odrzucić, kiedy aktywować, jak połączyć sobie bonusy.
Liczba wystawionych
opinii: 264
22.09.2024 20:35
O tej grze tylko dobrze albo bardzo dobrze. Zmyślna I elegancka w zasadach karcianka Martina Wallace'a. Ta mechanika nazywa się chyba tableau builder: zagrywamy przed siebie karty obiektów odbudowywanego po pożarze Lomdynu, co jakiś czas aktywując je i punktując. Niestety każda aktywacja obciążona jest kostkami biedoty, która przylepia się do nas w ilościach wyznaczanych przez ilość kart w dłoni, ilości aktywowanych kart i wskaźników na tychże. Całość mechaniczną dopełnia twist karnych punktów przyznawanych za te znaczniki (też w oryginalnym sposob). Stad tez nie ma w niej prostych rozwiązań: duze tableau ciąży,
male nie jest wygodne. Trzeba kombinowac. A o to przeciez chodzi. Piękne graficzki dzielnicy, fajny klimacik dopełniają frajdy. Niestety gra jakoś nie zdobyła należytego uznania, może przez niewyraźną okładkę? Nie wiem.. znakomita gra, w super cenie. Nic tylko kupować i grac.. polecam!
Liczba wystawionych
opinii: 155
22.09.2024 07:07
Wrażenia po jednej partii.
Początek był ciekawy. Graliśmy na 4 osoby i wbrew temu co czytałem, pojawił się downtime, który rozciągną grę. Coś jest w tej grze interesującego, ale ilość mikro zasad, o których trzeba myśleć jakoś psuje odczucia. Początkowe zaangażowanie w rozgrywkę, zamieniło się w znużenie. Mogę zagrać ponownie ale mam inne karciane gry na półce i nie potrzebuję mieć na niej tej.
Liczba wystawionych
opinii: 52
22.02.2023 11:05
Pozytywne zaskoczenie jak na starą grę. Mechanika jest elegancka, a zasady proste. Instrukcja jest napisana bardzo dobrze. Nie jest to może gra dla osób, które zupełnie w planszówki nie grają, jednak próg wejścia jest wciąż niski. Bardzo podoba mi się okładka - skromnie, ale z klasą.
Mi się w nią gra bardzo dobrze w 2 osoby, polecam spróbować.
Liczba wystawionych
opinii: 73
21.02.2023 12:24
Całkiem elgancka gra, ładnie wydana. Na dwie osoby jednak uważam że karty metra byly zbyt silne i kto złapał ich więcej wygrywał.
Liczba wystawionych
opinii: 61
15.02.2023 08:46
elegancka gra. Zarówno jesli chodzi o wykonanie jak i sama mechanike rozgrywki
Liczba wystawionych
opinii: 332
08.08.2021 12:33
Gra, która jak żadna inna uczy szlachetnej sztuki wstrzemięźliwości.
I każe słono płacić za błędy.
Kiedy jak Thanos pochylony nad scyzorykiem zachwycasz się swoim miastem, zrównoważonym tak jak wszystko powinno być w perfekcyjnym świecie, wtedy gra daje ci ostrą reprymendę i zaczynasz tonąć w znacznikach ubóstwa na własne życzenie.
Rozbudujesz się za bardzo, dopadnie cię ubóstwo.
Za dużo kart zostało ci na ręku podczas uruchomienia miasta? Cóż za szkoda... Dopadnie cię ubóstwo!
Za dużo kart produkujących gotówkę masz przed sobą i już się cieszysz ze spodziewanych zysków. Lepiej to przemyśl. Z wielkim bogactwem wiąże się wielkie ubóstwo!
Zbudowałeś piękny, wydajny silniczek, żeby pozbyć się ubóstwa i rozpiera cię duma, bo wreszcie odetchniesz pomiędzy falami czarnych kostek, które wdzierają się do twojego uroczego miasta. Co za pech, że teraz zabraknie ci forsy na dobre karty w końcówce gry. A wtedy dopadnie cię ubóstwo!
Wychowałem się w zapomnianych slumsach szkolnej biblioteki, gdzie siały terror pożółkłe tomy Dickensa. Myszkowałem pomiędzy regałami, na których za kotarami kurzu czaiły się bezlitosne gangi dzieł polskich pozytywistów. Jako pierwszy w klasie poznałem mroczne znaczenie terminu "naturalizm". Bieda była mi mamką, karmicielką, przewodniczką w życiu.
Dlatego w Londynie czuję się jak w domu.