Karciana gra w oryginalnym świecie fantasy stworzonym przez Reinera Knizię. Wyraźnie Reiner Knizia miał ambicje stworzyć własny świat fantasy a nawet zasady turniejowe Legend Blue Moon, ale się skończyło na dwóch, nie tak oryginalnych grach. Opisywany tu Blue Moon karciany ma pewien potencjał, jednak gra pomimo ciekawej grafiki i pewnych dodatkowych mechanizmów, jak karty dowódców (trochę jak bohaterowie-dowódcy w HOMM3, stojący poza "polem bitwy"), jest podrasowaną licytacją "kto da więcej, ten wygra bitwę" i w efekcie przeciągnie jedną figurkę smoka na swoją stronę. A kto przeciągnie 3 smoki, wygrywa grę - o co niekoniecznie jest łatwo, bo można je przeciągać również z powrotem, tym samym przeciągająć o kolejne 10-15 minut rozgrywkę. Gra na pierwszy rzut oka wydaje się ciekawa, ale ilość problemów z tą grą niestety sprawia, że nie gra się zbyt fajnie, np. przeciąganie smoków na swoją stronę jest gorszym rozwiązaniem niż granie np. do kilku zwycięstw, gdyż raz, że rozgrywka może się ciągnąć w "nieskończność" (można z powrotem przeciągnąć już wygranego smoka na pole neutralne), i dwa, że gra jest bardziej frustrująca, gdy 3 smoki pod rząd jeden gracz przeciągnie. A sama rozgrywka polega na wyboru 1 z 2 żywiołów (ogień lub ziemia), i atakowaniu kartami wybranego żywiołu. Gra się trochę z automatu: mamy wyższą niż przeciwnik liczbę na karcie aktualnego żywiołu lub nie, sporadycznie jakaś umiejętność karty może coś zmienić (ale tą również albo mamy albo nie), np. rzadko, ale można, zmienić żywioł w trakcie, i odwracamy rozgrywkę o 180 stopni. Ras jest aż 8, ale przyznam, że 3 pierwsze, zalecane, mnie już na dobre zniechęciły, resztę tylko przejrzałem teoretycznie i nie bardzo miałem ochotę dalej wchodzić w niuanse na tych kartach. Czyli podsumowując, ponieważ liczymy tutaj na wysokie liczby (ognia lub ziemi) na posiadanych kartach, a także na kartę postaci (gdy nie mamy żadniej) w odpowiednim momencie, duże znaczenie ma czynnik losowy, który jeszcze pogłębia frustrację. Niestety, gra, choć tematycznie ciekawa, nie przejdzie do historii, jest dużo ciekawszych i mniej banalnych karcianek, nawet Hero Realms, który uważam za średnią grę, jest zdecydowanie bardziej grywalną karcianką, a jest tak samo banalny jak Legendy Blue Moon, jeśli nie bardziej.