"Jekyll i Hyde" to naprawdę fajna gra, która dużo zyskuje swoją asymetrycznością - każdy gracz ma inny cel, co przekłada się na duuuużą porcję rywalizacji!
Główna mechanika opiera się trochę na klasycznej, karcianej wojnie - każdy wykłada kartę, a ten, kto wyłożył wyższą, zgarnia całość i dolicza sobie punkt. W ciągu trzech rund (każda z nich ma po dziesięć tur) gracze muszą tak manipulować swoimi kartami, by osiągnąć cel. Jekyll chce, by różnica między ilością punktów jego i przeciwnika była jak najmniejsza, z kolei Hyde dąży do tego, by była ona jak największa. Różnica ta bowiem pokazuje graczom, o ile pół należy przesunąć pionek na torze przemiany. Jeśli przed zakończeniem gry dotrze on do końca, zwycięża mroczna strona, czyli Hyde. W przeciwnym wypadku wygrywa Jekyll.
Żeby nieco urozmaicić rozgrywkę, w grze dostępne są także karty eliksirów oraz żetony ciemności, dzięki którym ustala się siłę poszczególnych kart.
Mam wrażenie, że Jekyll ma dużo trudniejsze zadanie - nie wystarczy, żeby bez przerwy pokonywał przeciwnika, czasami musi też umyślnie przegrać, by wyrównać wynik punktowy. To sprawia, że gra nie jest łatwa, ale za to bardzo satysfakcjonująca!
Na uwagę zasługuje też bardzo ładne wydanie - szczególnie elegancki, metalowy pionek, którego jedna połowa przedstawia Jekylla, a druga Hyde'a.
Zdecydowanie polecam - "Jekyll i Hyde" to gra wymagająca sprytu, przebiegłości i umiejętności planowania. Jest jedną z ciekawszych karcianek tego typu: szybkich, dwuosobowych i o prostych zasadach. A ile potrafi wywołać emocji, wie tylko ten, kto przegrał kilka(naście) razy z rzędu, niezależnie od swojej roli.
"Jekyll i Hyde" to gra specyficzna. niby to pojedynek, ale tak naprawdę to przeciąganie liny, które polega na pilnowaniu po każdej stronie odpowiedniej ilości wziętych lew, tak by jedna strona przegrała, a druga zachowała bezpieczny balans. Nie ma tu miejsca na zbytnią strategię bowiem losowość ma tu dużo do powiedzenia, ale po kilku partiach jesteśmy sobie w stanie wyrobić zwłaszcza jak Jekyll umiejętność balansowania na tej linie i w miarę możliwości tak zagrywać karty, aby przeciwnik nie miał za łatwo. Z porównywalnych gier zdecydowanie wybrałabym "Dracule vs. Van Helsing" jako grę o ładniejszej szacie graficznej i ciekawszej mechanice. Jakość wykonania jest tu w porządku, a metalowa figurka postaci jest zdecydowanie najlepszym elementem gry. Polecam ewentualnie do grania z niewyrobionymi graczami lub lubiących klasyczne gry z zbieraniem lew.
Zawsze mnie dziwi jak ze zwykłej gry w karty ze zbieraniem lew można doklejać klimat i "siłować" się jako dobro i zło. Może Rebelia kontra Imperium jako STAR WARS też by dało radę w tej mechanice? Dostajemy talię kart z trzema kolorami plus eliksiry i działamy tak żeby zbierać (lub nie) nasze lewy. Dołączona figurka Dr Jekyl /Mr Hyde wykonana na najwyższym poziomie i pewnie dwukrotnie zwiększa cenę gry :).
W grę gra się dobrze, ale zwykłą talią kart też można by to zrobić i jakoś tę grę nazwać. Dla mnie to wszystko jest mocno naciągane i nie lubię takiego podejścia do gracza/klienta. Z drugiej strony brawa za pomysł, bo bawić się przy tej grze jednak można.