ICECOOL

Na dywanie wylądował emerytowany król naszych pstrykanek z czasów, kiedy mieliśmy ich całe jeden. IceCool pomimo zdetronizowania przez Palec Boży, nie popadło w zapomnienie. Pstrykanie pingwinków po szkole w pomysłowy sposób złożonej z pudełka wciąż gwarantuje sporo dobrej zabawy. I na domiar złego przypomina mi czasy leciwego kapslowego Wyścigu Pokoju pstrykanego z kolegami po szkole a nawet zamiast szkoły. Pingwinie wańki-wstańki, które z tragicznie niską celnością próbujemy przeprowadzić przez bramki w ścianach klasowych pomieszczeń, odbijają się jak szalone, wirują, podskakują, rykoszetują udowadniając, że nie nauczyły się zasad fizyki. Kilka entuzjastycznych rozgrywek wystarczy, żeby nauczyć się podstaw pstrykologii, a nawet opracować kilka półprofesjonalnych zagrań. Jest możliwe przeskoczenie pingwinem przez ścianę, chociaż ja wciąż aż tak dobry nie jestem. W całej tej rozróby chodzi o zbieranie kart ryb, ale w obliczu radosnego chaosu, łatwo o tym zapomnieć. W kategorii najefektywniejszego wykorzystania pudełka w grze IceCool to światowa czołówka.