Exceed BlazBlue (2x 2 osoby) – Warto może wspomnieć, bo na pewno gra nic nikomu nie mówi, że to od Level 99, to samo wydawnictwo co odpowiada za Battlecoina i tu też mamy „easy to learn, hard to master”. Im bardziej znamy swoją postać, postać przeciwnika, wiemy, co może zrobić, to gra coraz bardziej zyskuje – jak w prawdziwym mordobiciu. Jest to bowiem przeniesienie mordobicia 2D na planszę, a więc poruszamy się jedynie w lewo, albo prawo i się okładamy za pomocą nieraz specjalnych ataków, by zbić życie przeciwnika do 0. No i jest też to nie lada gratka dla fanów Blaz Blue, (ja się zagrywałem) bo nie trzeba spędzić xx godzin, żeby móc w to grać. Gra jest prosta, bo wykonujemy w turze jakąś akcję i jeśli to jest coś innego niż atak, to na koniec dobieramy jeszcze kartę. Gdy dochodzi do ataku, obaj gracze wystawiają wybraną kartę z ręki i na trzy cztery się ją odsłania i porównuje inicjatywę. Na tym jednak nie koniec, bo są efekty „przed” „po” a przede wszystkim atrybut „obrony”. Jeśli atak w nas wejdzie, ale nie zbije nam obrony, to mimo, że mieliśmy zagraną wolniejszą kartę, wprowadzamy kontrę. Ciekawe jest tu też to, że jeśli nam się atak powiedzie, zagrywamy kartę na specjalny pasek mocy, pozwalający nam odpalać mocniejsze karty, czy włączać takie krótkotrwałe wzmocnienie postaci. Do tego każdą kartę zagrywamy na dwa sposoby, (aha, karty na ręce są też walutą). Bo albo zagrywamy do walki, albo na pasek „Boost” co wpływa na nasz kolejny atak. Mając więc nawet wolne karty, można je choćby „przyśpieszyć”. Co prawda brakuje mi tu kombosów znanych z serii, ale bardzo dobrze oddany jest tu styl danej postaci. Np Litchi powiększa swój zasięg, bo ma swój kij, mogę go też rzucić pod nogi przeciwnikowi, co też daje fajną przewagę i w tej grze jest to dobrze oddane. W pierwszej rozgrywce to nie wiedziałem po co ja to mam przesuwać, co mi to daje, ale już w drugiej partii zacząłem rozumieć, na czym to polega i po co ja mam to robić. Grałem przeciwko Arakune, który jest dość szybki i działa mocno na dystans. Najbardziej mnie zaskoczyło, gdy zapędziłem go do rogu, co w 2D jest równe patowej sytuacji, a tu na pajęczynie się odbił na drugą stronę planszy... Na koniec też podlazł do mnie kilka pól, tak poczłapał i mnie zeżarłxd W pudełku mamy 4 postacie, a grać i udoskonalać swoją grę można jedną i jest dalej fajnie, choć nie ma co ukrywać, gra błyszczy, gdy wchodzi na nowy poziom regrywalności, gdy ma się już pełen skład. Tylko z czasem rozgrywki się nie zgadzam, bo to raczej 30-40 minut. No chyba, że się zagrywa karty bez namysłu i jakiejś strategii, ale nie tędy droga.