W portowej tawernie Nassau aż roi się o bukanierów. Większości do szczęścia wystarcza butelczyna grogu i chętna dziewka na kolanie. Przyglądasz się im bez krztyny szacunku. Nie jesteś krótkowzroczny, twe spojrzenie sięga daleko poza horyzont osiągalny dla całej tej gawiedzi. Wraz z wierną załogą swojego niewielkiego slupu miałeś owocny rok i całkiem niezły urobek kosztem pechowych kupców angielskich i hiszpańskich.
Nie masz jednak zamiaru się tym zadowalać. Zamiast przehulać swą małą fortunę wzmocnisz swoją załogę najlepszymi, zaprawionymi w boju żeglarzami. Popłyniesz ku jeszcze większym łupom i bez zmrużenia oka stawisz czoła komukolwiek na tyle odważnemu lub głupiemu, by stanąć ci na drodze. Życie pirata zazwyczaj nie jest długie.
Nie łudzisz się, że w twoim przypadku będzie inaczej. Ale z chłodną determinacją doprowadzisz do tego, by twe imię zostało na zawsze zapamiętane. by wypowiadano je z jeszcze większą grozą i respektem niż imiona Henry'ego Avery'ego, czy Edwarda Teacha. Przejdziesz do legendy jako nieśmiertelny postrach siedmiu mórz.