Liczba wystawionych
opinii: 20
15.08.2024 16:18
Prosta gra, z dozą kombinowania w idealnie skrojonym pudełku. Takiego porządku dawno nie widziałem. Wszystko ma swoje miejsce a co najważniejsze, wiele może się zdarzyć ale nic wewnątrz się nie pomiesza. Idealnie!
Carta Impera Victoria z pozoru wydaje się prostą, wręcz banalną grą. Jednak gdy „wgryziemy” się w nią bardziej i bardziej, możemy tworzyć takie kombinacje, które stworzą negatywną interakcję i pozwolą na nieco więcej zaciętej rywalizacji.
Nie jest to gra, którą będę się zachwycał. Wszystko w niej działa ale nie będę marzył o zagraniu w nią, gdy będzie taka okazja. Ot taka miła gra przed czymś większym, w przerwie albo w podróży. Wtedy w nią zagram i nie będę się źle bawił.
Partner
Liczba wystawionych
opinii: 38
22.05.2024 16:00
Taka trochę okrojona wersja 7 cudów świata.
Liczba wystawionych
opinii: 1
04.05.2024 09:28
Gra o prostych do przyswojenia zasadach, ale zapewniająca sporo kombinowania. Do tego ma bardzo ładne (choć nietypowe) grafiki na kartach. Na minus zaliczyłbym dziwnych rozmiarów pudełko.
Liczba wystawionych
opinii: 54
28.05.2023 17:29
Bardzo niedoceniona gra w zbieranie zestawów. Świetnie chodzi na dwóch graczy. Ciekawe wykorzystanie kart, gdzie odpowiedni zestaw daje nam stały efekt do końca gry, albo natychmiastowe odrzucenie karty dające nam jednorazową akcję. Warto spróbować.
Liczba wystawionych
opinii: 332
05.11.2021 07:40
Carta Impera Victoria to gra o układaniu kart w zestawy, przekładaniu kart, usuwaniu kart, wymienianiu kart, przekazywaniu kart. Karty mają kolory, a te mają umiejętności odpalane przez poświęcenie karty z układu. Odpowiednio liczne zestawy też mają swoje stałe abilitki. Z każdego koloru można raz na turę odpalić umiejętność stałą i jednorazową, żeby poskładać korzystne dla siebie kombosy lub zaszkodzić rywalowi. Wykładamy kartę z ręki, odpalamy zdolność, dobieramy do limitu. Wygrywamy, gdy mamy hegemonię w danym kolorze, czyli wymaksowaliśmy ilość kart w tym układzie albo jeśli wyczerpie się stos kart dobierania, liczymy punkty za większości.
Tym CIV jest.
A czym nie jest?
Grą cywilizacyjną nie jest.
Stos kart dobierania podzielony jest na trzy ery, w których są różne ilości kart danego koloru. Przykładowo religia nie występuje w erze III. I to musi starczyć za symulację rozwoju cywilizacji.
Kolor to kolor. A że jakaś nauka, religia, wojsko czy inna kultura, to tyle, że niektóre kolory są lekko z nimi zbieżne w sensie płytko symbolicznym. Liczy się to, że abilitka danego koloru robi to czy tamto.
Sama zabawa kartami jest całkiem miodna. Wymiana kart z przeciwnikiem, usuwanie i dokładanie do układu, pozyskiwanie wybranych kart ze stosu odrzuconych, tymczasowe blokowanie przeciwnikowi możliwości dołożenia do koloru pozwalają na wredne zagrania, kontry, wymianę cios za cios. Interakcja jest bezpośrednia, drapieżna i bywa bolesna. Kombinowania jest całkiem sporo.
Na osobną wzmiankę zasługuje kultura, która jest niebieska i ma bardzo fajną monetę do dyspozycji. Tą monetą kopiuje się stałą umiejętność koloru przeciwnika. Jest to nawet dosyć realistyczne podejście do roli kultury w rozwoju cywilizacji. Postęp jest owocem plagiatu.
I tak obraca się kartami w nadziei ułożenia zwycięskiego koloru, a gdy to nie wychodzi, gra się na przewagi, aż się człowiek zorientuje, że zapomniał przyblokować przeciwnikowi jednego koloru i się przegrywa.